- To, co było hejterskie, stało się sympatycznym Chuckiem Norrisem - stwierdził w "Jeden na jeden" Jacek Kurski z SP, komentując swoje "słitfocie" wykonane w lutym na Majdanie, za które spotkała go krytyka ze strony internautów i polityków.
- Sprawa, która na początku była hejterska zakończyła się dobrze, jestem przenoszony na zasadzie translokacji, wszędzie - żartował Kurski. - To co było hejterskie, stało się sympatycznym Chuckiem Norrisem - dodał.
Przekonywał, że miał prawo być z Ukraińcami i ich wspierać, a to, co zrobił, nie poszło na marne.
- Maja "słitfocia" niejednemu już pomogła. Trzy tygodnie po "słitfoci" ze mną, mało znany okularnik, zupełnie nieznany w Polsce Arsenij Jaceniuk został premierem Ukrainy - stwierdził Kurski, przypominając swój wcześniejszy wyjazd na Ukrainę. Wtedy, pod koniec stycznia, razem z Jaceniukiem zapozował do wspólnego zdjęcia. - Także róbcie sobie państwo "słitfocie", jestem do dyspozycji - dodał.
Krytyka za słitfocię
W lutym Jacek Kurski wraz z innymi polskimi eurodeputowanymi pojechał na ukraiński Majdan. Potem na swoim profilu w serwisie społecznościowym zamieścił zdjęcia z wizyty. Na jednym z nich polityk stoi z Ukraińcami na barykadzie z worków, na innym pozuje w rzędzie z protestującymi z tarczą w ręku.
Barykady wciąż stoją a wejście tłumów na Majdan kontrolowane; powaga, wzniosłość, żałoba i duża dyscyplina. pic.twitter.com/aQRv0qBh4j
— Jacek Kurski PL (@KurskiPL) luty 24, 2014
Fotografie wywołały poruszenie w sieci, a internauci zalali ją memami z Kurskim w roli głównej. Zdjęcia Kurskiego z Ukrainy skrytykowali także politycy. Ocenili, że był to "żałosny sposób zdobywania popularności - poniżej krytyki".
Autor: MAC/kka / Źródło: tvn24