Jacek Kurski i Arkadiusz Mularczyk są oburzeni zachowaniem przewodniczącego komisji ds. nacisków Andrzeja Czumy z PO i na znak protestu wyszli z przesłuchania jednego ze świadków. Ich zdaniem Czuma paraliżuje prace, bo uchyla każde pytanie, które uderza w ministra Ćwiąkalskiego, albo Platformę: - To skandal - mówią krótko.
Mularczyk, który po opuszczeniu obrad zwołał krótką konferencję prasową powiedział, że z takim przewodniczącym jak Andrzej Czuma wysiłek członków komisji ds. nacisków nie ma większego sensu. - Ta komisja nie może tak funkcjonować. To, co działo się dzisiaj to już skandal. Praktycznie każde niewygodne dla prokuratora i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Platformy pytanie posłów PiS było uchylane przez Czumę - argumentował poseł Mularczyk.
Wyszli bo to farsa... Ale wrócą
I właśnie z powodów, o których mówił poseł PiS, razem z Jackiem Kurskim postanowił opuścić piątkowe obrady sejmowej komisji śledczej ds. nacisków na służby, podczas których w trybie niejawnym przesłuchiwano prokuratora Radosława Wasilewskiego.
- Wyszliśmy z tego przesłuchania, bo nie widzimy celu, aby brać udział w takiej farsie, jaka się odbywa - mówił Mularczyk. A Kurski dodawał: - Ta komisja to jak dotąd jedna wielka kompromitacja.
Posłowie zapowiedali jednak, że wrócą na przesłuchanie drugiego warszawskiego prokuratora Ryszarda Pęgala, którego tajne przesłuchanie miało rozpocząć się w samo południe. Ostatecznie przełożono je jednak na inny termin. Komisja zwolniła Pęgala do domu z przyczyn osobistych.
Czuma: Pytania posłów bez związku ze sprawą
Posłowie PO odpierają zarzuty kolegów z PiS-u i tłumaczą, że to właśnie parlamentarzyści Kurski i Mularczyk paraliżują działania komisji poprzez zadawanie wielu zbędnych pytań.
Odpowiadając na zastrzeżenia parlamentarzystów PiS Czuma odparł, że "uchylał tylko te pytania Mularczyka, które były od rzeczy".
- Pytania zacząłem oddalać wtedy, gdy poseł Mularczyk - w ramach badania osobowości prokuratora Wasilewskiego - rozpoczął zadawanie pytań dotyczących spraw sprzed kilku dni, czy tygodni. Nasza komisja bada, czy były naciski w latach 2005-2007 - podkreślił poseł PO. Dodał, że także zarzut posłów PiS o obradowaniu komisji nie mającej kworum jest chybiony, bo regulamin sejmowy stanowi, że kworum w komisji to 30 procent jej stanu - a co najmniej trzech z siedmiu członków zawsze uczestniczy w posiedzeniu.
- Te zarzuty można wytłumaczyć wzrastającą nerwowością posłów z Prawa i Sprawiedliwości, wobec informacji świadków - mówił Czuma. W jego ocenie żadne z dotychczasowych tajnych zeznań prokuratorów (łącznie pięć osób) nie zawiera elementów tajemnicy, których nie można by ujawnić.
- Jestem za jak największą jawnością naszych prac i dostępnością ich dla mediów. Moim zdaniem nie ma tu żadnych tajemnic i w najbliższych dniach jeszcze raz tę sprawę przeanalizuję - zapewniał przewodniczący.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24