Szukanie swojego miejsca, chowanie swojego bagażu podręcznego, stewardesy pokazujące instrukcje bezpieczeństwa - te sceny wszyscy znamy. Dziennikarze "Polski i Świata" udali się więc w miejsce zamknięte dla oczu zwykłych pasażerów - do kokpitu, mózgu samolotu.
Lot na kanaryjską wyspę Fuertaventura trwa około 5,5 godziny. W tym czasie ekipa TVN24 miała okazję przyjrzeć się pracy pilotów.
Magia światełek
Do momentu osiągnięcia 3 tys. metrów w kokpicie obowiązuje cisza - piloci porozumiewają się jedynie ze sobą i kontrolerem lotu. Później często stery przejmuje autopilot.
W gąszczu światełek, kontrolek trudno się połapać, jednak dla doświadczonego pilota do bułka z masłem. - Ten trójkącik tutaj to jest jest pozycja naszego samolotu. Tutaj mamy mapę lotnisk i zasięg, który możemy sobie zmienić - objaśnia ekran wyświetlacza Marcin Urbański, pilot samolotu B757 Air Italy Polska.
Kapitan i drugi pilot mają różny zakres obowiązków. - Ja odpowiadam za całą nawigację, natomiast kolega odpowiada głównie za komunikację z kontrolerami ruchu przestrzeni powietrznej danych krajów przez które przelatujemy - mówi Urbański.
- Kontroler widzi nas na swoim radarze i my komunikujemy się z nimi przez radio, dostajemy wytyczne, instrukcje, w jakim kierunku lecieć, na jakim poziomie - dodaje Arkadiusz Downar, drugi pilot. Choć przyznaje, że zdarza się podczas lotu zobaczyć blisko przelatujący samolot, to nie ma żadnego zagrożenia, bo oba statki powietrzne wyposażone są w inteligentny system antykolizyjny.
Czuje oko na samolot
Jak zdradził nam Urbański, po 11 września 2001 roku standardowym wyposażeniem samolotów rejsowych są kamery, które pokazują, co się dzieje na pokładzie. - Każde drzwi do kabiny pilotów są kuloodporne. Trzeba znać PIN do tego, żeby wejść do kokpitu, oczywiście po uprzedniej weryfikacji tego, kto chce się do kokpitu dostać - zdradził kapitan B757.
Po kilku godzinach lotu pora na lądowanie. Już za chwilę będzie się można cieszyć słońcem i pięknymi plażami.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24