- Czuliśmy się rozgoryczeni, bo za błędy lekarzy ich odpowiedzialność zniesiono, nam natomiast pozostawiono odpowiedzialność za nie swoje błędy - tak w TVN24 prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej dr Grzegorz Kucharewicz wyjaśnia przyczyny protestu farmaceutów. O dalszym jego przebiegu NRA ma zdecydować jeszcze dziś podczas nadzwyczajnego posiedzenia.
Zgodnie z czwartkowymi rekomendacjami NRA, aptekarze mają realizować recepty na leki refundowane, ale wyłącznie te niezawierające błędów. Za błędne Kucharewicz uważa także recepty z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ", które jego zdaniem można zrealizować, ale jako pełnopłatne.
- Wydałem komunikat, żeby realizować tylko te recepty, które są bezbłędnie wystawione przez lekarzy - przyznaje Kucharewicz. - My nie protestujemy w takim normalnym stylu. Jeżeli realizacja prawa jest protestem, to daj nam Boże takich protestów - dodaje. I wyjaśnia: - Po podpisaniu porozumienia 4 grudnia nie dostaliśmy nic. Dwa zapisy dotyczące aptekarzy znikły z projektu ustawy refundacyjnej. Na komisji sejmowej zgłosiliśmy propozycje, podjęte przez opozycję, zgłoszone następnie jako wnioski mniejszości - mówi szef NRA.
Rozgoryczenie aptekarzy sięgnęło szczytu - podkreśla Kucharewicz - gdy, wskutek protestu lekarzy, z ustawy wykreślono przepis o karaniu ich za błędnie wystawione recepty, natomiast w stosunku do aptekarzy go pozostawiono. - Kto protestuje, ma efekty - stwierdza. Według niego, oznacza to, że farmaceuci będą odpowiadać za nie swoje błędy.
- Mam nadzieję, że w Senacie uda się zmienić regulacje - zauważa. Dodał, że odpowiedzialność za receptę może być zmieniona przez ustawę lub przez rozporządzenie ws. recept.
Czy będzie zaostrzenie protestu? Odpowiedź na to pytanie prezes NRA zapowiada po dzisiejszym posiedzeniu Rady. Podkreśla jednak, że w tym całym zamieszaniu wokół ustawy refundacyjnej, aptekarze zachowują się odpowiedzialnie.
Sejm o aptekarzach
W piątek Sejm nie zgodził się na usunięcie tych niekorzystnych dla farmaceutów zapisów. Posłowie przychylili się tylko do części postulatów NRA. Według uchwalonej noweli ustawy refundacyjnej, farmaceuci, którzy do dnia wejścia w życie noweli zrealizują niewłaściwie wypisane recepty, nie będą ponosili za to odpowiedzialności.
Aptekarze - zgodnie z nowelą - zyskali też możliwość wnoszenia zażaleń od decyzji kontrolerów Narodowego Funduszu Zdrowia do dyrektorów oddziałów wojewódzkich, jeśli zażalenie nie zostanie uwzględnione, aptekarz będzie mógł odwołać się do prezesa NFZ.
Wniesienie zażalenia lub odwołania będzie wstrzymywało wykonanie zaleceń pokontrolnych.
Swojego protestu nie kończą też lekarze, mimo, że pod wpływem ich żądań w ekspresowym tempie zmieniono przepisy refundacyjne (usunięto m.in. zapis o karaniu lekarzy za źle wypisaną receptę).
Nie rezygnują z pieczątek
Naczelna Rada Lekarska zarekomendowała w piątek lekarzom, by na receptach umieszczali numer oddziału NFZ, międzynarodową nazwę leku oraz by nie wskazywali poziomu odpłatności leku, za wyjątkiem medykamentów przepisywanych w przypadku chorób wymienionych w obwieszczeniu Ministra Zdrowia.
Medycy mają tak postępować do czasu spełnienia postulatu o zwolnieniu ich z obowiązku odnotowywania stopnia refundacji leku (nowelizacja przepisów refundacyjnych nie zniosła tego wymogu).
W sprawie rekomendacji NRL, zarządy OZZL i Porozumienia Zielonogórskiego wypowiedzą się w najbliższych dniach. Organizacje te od 1 stycznia prowadzą protest pieczątkowy - "Refundacja do decyzji NFZ. Z jego powodu pacjenci mają problem ze zrealizowaniem recept. Mimo, że przysługuje im refundacja muszą płacić 100 proc. ceny leków.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP