- Książka o Wałęsie to już nie historia, ale polityka - uważa profesor Andrzej Rychard. -A dyskusja nad nią zostanie mocno spłycona, bo ludzie czytają ją mediami - dodaje. Zdaniem prof. Krasnodębskiego, publikacja IPN-u dotyczy przede wszystkim sporu o III RP.
Zdaniem Rycharda to nie jedyna, ani nie pierwsza taka sytuacja w Polsce. - Tragedią polskiej polityki jest, że wszystko się definiuje przez kontekst, bo nie ważne jest, co się mówi, ale kto to mówi - uważa Rychard. Według niego, opinia publiczna potrafi lepiej osadzić przeszłość byłego prezydenta w historii. - Ludzie dopuszczają, że Wałęsa mógł mieć taka przeszłość - zauważa socjolog, odwołując się do sondażu, który pokazał, że większość Polaków nie chce debaty o byłym prezydencie.
- Rewelacje o Wałęsie to nic nowego, bo wiemy, że takie pogłoski krążyły już w pierwszej kampanii prezydenckiej - zauważył profesor Zdzisław Krasnodębski. Jego zdaniem, książka historyków IPN dotyczy przede wszystkim sporu o III RP. Przypomniał też wywiad z innym bohaterem "Solidarności", Zbigniewem Bujakiem, który przyznał, że wiedział o przeszłości Wałęsy: że współpracował z SB i zerwał tę współpracę, co było pozytywnym sygnałem, że przeszedł próbę i można mu zaufać.
"Ta książka jest czytana mediami"
- Obawiam się, że merytoryczna dyskusja nad książką zostanie mocno spłycona, bo jest ona czytana przez media - uważa prof. Rychard. Dlatego, jak dodał, ludzie czytają tę publikację "mediami". - Nie wiem, czy ona nie jest już "zaczytana" - dodaje.
Profesor Krasnodębski próbował również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego publikacja ukazała się dopiero 20 lat po odzyskaniu niepodległości. - Ludzie nie mieli odwagi podejmować takiej dyskusji, być może istniał pewien przymus niepisania takich prac - tłumaczy. Jego zdaniem również, takie książki powinny się ukazywać. - Nie wprowadzimy cenzury, nie spalimy tej publikacji, i całe szczęście - podkreślił. Zaznaczył też, że ci, którzy mówili, by nie rozdrapywać starych ran, mówili też o potrzebie krytycznego pokazywania historii i mówienia o rzeczach trudnych.
Obawiam się, że merytoryczna dyskusja nad książką zostanie mocno spłycona, bo jest ona czytana przez media. Nie wiem, czy nie jest już "zaczytana". Andrzej Rychard, socjolog
Z jego zdaniem zgadza się prof. Rychard. - Nie ma racji, dla których nie można publikować książek - przekonywał. Jego zdaniem, nawet jeśli to zły tekst, to Wałęsa musi się tego spodziewać. - Będzie się o nim pisać, i dobrze, i źle, ważne, by tych dobrych tekstów było więcej - uważa profesor. Jak podkreślił jednak, dokonania byłego prezydenta są znaczne, a on sam jest autentyczny w tym, co robi. - Broni się tak jak potrafi, dlatego albo akceptuje się go takim, jakim jest, albo nie - puentuje.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24