- Książka IPN o Wałęsie powstaje tylko na bazie akt SB i dlatego będzie zwycięstwem bezpieki - ocenił Ryszard Kalisz (SLD). Autorów publikacji bronił Tadeusz Cymańki: - Ich rzetelności nikt nie podważy - przekonywał poseł PiS w "Kawie na ławę".
Historycy IPN - Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk - piszą książkę o domniemanej agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy. Publikacja jeszcze się nie ukazała, a już wzbudza ogromne emocje.
List w obronie legendy "Solidarności" podpisali m.in. Tadeusz Mazowiecki, Władysław Bartoszewski, Adam Michnik, Wisława Szymborska i Andrzej Wajda. Goście programu "Kawa na ławę" w TVN24 komentowali tę inicjatywę.
Instytucja, która miała służyć narodowej pamięci, zamierza teraz podjąć działanie niszczące tę pamięć. Archiwa komunistycznych służb bezpieczeństwa mają stać się instrumentem przekreślenia wizerunku i autorytetu robotniczego przywódcy Solidarności, laureata pokojowej nagrody Nobla oraz pierwszego prezydenta znowu niepodległej Polski. Fragment listu w obronie Lecha Wałęsy
- Autorzy tej książki chcą zniesławić Wałęsę - ocenił Stefan Niesiołowski (PO). - Przecież Gontarczyk występuje z takimi tezami, że komuniści sami się obalili, a okrągły stół to był spisek agentury. On jest kompletnie niewiarygodny - stwierdził wicemarszałek Sejmu. Od razu jednak zastrzegł, że pod listem w obronie byłego prezydenta by się nie podpisał: - Bo nie czytałem jeszcze książki - tłumaczył Niesiołowski.
W obronie historyków
Autorów publikacji bronił Tadeusz Cymański (PiS). - Rzetelności tych młodych naukowców nikt nie podważy. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, a ta wrzawa jest dowodem łamania zasad wolności wypowiedzi. A skoro były obrońca robotników związał się z liberałami z PO, to proszę się nie dziwić, że sprawa wywołuje aż takie emocje - przekonywał poseł PiS.
W podobnym tonie wypowiadał się prezydencki minister Michał Kamiński. - Jestem oburzony tonem tego listu. Podpisali się pod nim dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy odbrązawiają historię - mówił Kamiński. Jego zdaniem naukowy autorytet Gontarczyka jest bezsprzeczny. - Dowodem na to niech będzie jego rewelacyjna praca o początkach PPR-u - argumentował polityk.
Granica między historią a polityką
Te słowa oburzyły posła SLD Ryszarda Kalisza. - IPN to skrajnie zideologizowana instytucja, która opiera się wyłącznie na aktach SB. Jeśli książka o Wałęsie powstaje tylko na bazie takich materiałów, to będzie zwycięstwem SB. Dlatego podpisałbym się pod listem w obronie byłego prezydenta.
- Nie mierzmy tamtych czasów dzisiejszymi skalami - apelował Janusz Piechociński (PSL) i retorycznie pytał: - Co jest historią, a co polityką?
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24