Dwa pomysły na kryzys starły się w „Magazynie 24 godziny”: oszczędzania i inwestowania. - Nie wierzymy, że kopanie dołów napędza gospodarkę – przekonywał Sławomir Nitras (PO). – Zmniejszanie inwestycji prowadzi do bezrobocia – argumentowała Aleksandra Natalli-Świat (PiS).
Minister finansów przedstawił program oszczędnościowy rządu: cięcia w resortach i przesunięcie środków na inwestycje infrastrukturalne mają dać prawie 20 mld. Posłance PiS ten plan się nie podoba. - Jeżeli cięcia mają być bez starty dla działalności rządu, to znaczy że budżet był źle zaplanowany, a działania wokół niego chaotyczne i bezsensowne - wytknęła.
Według Natalli-Świat receptą na kryzys nie są oszczędności, ale inwestycje, także kosztem deficytu budżetowego. - Być może nasz projekt jest ryzykowny, ale jedynie wtedy, gdyby zwiększać deficyt w sposób niekontrolowany. A rząd doprowadzi do spowolnienia gospodarki, bo przez oszczędności zmniejsza się inwestycje, w konsekwencji wpływy do budżetu dalej będą spadać i konieczne będą następne cięcia – prognozowała.
"Kopanie i zakopywanie dołów gospodarki nie ratuje"
Nitras bronił polityki rządu. – Nie wierzymy, że zwiększenie deficytu uratuje gospodarkę, ani, jak Keynes, że napędza ją kopanie i zakopywanie dołów. Najlepszym sygnałem dla rynków światowych jest pokazanie, że nie zwiększamy deficytu i ze sytuacja jest stabilna. Jak w domu jest mniej pieniędzy, trzeba zrezygnować z jednej pary butów, wakacji, samochodu i korepetycji - przekonywał.
"Na korepetycjach się nie oszczędza"
Korepetycji nie odpuściła posłanka PiS. – Jak rodzina oszczędza na korepetycjach, dziecko nie zda matury, nie dostanie się na studia, a konsekwencje dla rodziny nie będą dobre – wytknęła. Według niej PO „zamiata zadłużenie pod dywan”. Ponadto, zdaniem Natalli-Świat, pierwsza reakcja związków zawodowych ze zbrojeniówki na cięcia w MON (zapowiadali strajki) pokazuje, czym się skończy polityka oszczędności. – Rezygnacja z inwestycji powoduje, że padają zakłady, ileś tysięcy ludzi pójdzie na bezrobocie, państwo będzie płacić zasiłki – oto dobroczynny skutek oszczędności - ironizowała.
- Państwo nie może kupować produkcji z wszystkich zakładów – polemizował Nitras. - Będziemy kupowali to, na co nas stać. Możemy uratować gospodarkę tylko tak, że państwo polskie będzie mniej fiskalne, mniej będzie konkurowało z obywatelami o kredyty i wprowadzi euro – argumentował poseł PO.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24