Kopalnia Węgla Brunatnego "Konin" w Kleczewie, chce od Greenpeace Polska 250 tys. zł za straty poniesione w wyniku protestu ekologów w odkrywce węgla Jóźwin II B w Wielkopolsce. Greenpeace mówi, że jest przygotowany na poniesione koszty.
Wezwanie o zapłatę kopalnia już wysłała. - Ekolodzy mają teraz siedem dni na wpłacenie kwoty. Jeśli tego nie zrobią, skierujemy pozew do sądu. Obejmie on straty w wyniku wtargnięcia na teren odkrywki i koszty dodatkowe - powiedział rzecznik prasowy koplani Radosław Stankiewicz.
"Ludzkość zapłaci o wiele wyższą cenę"
Z kolei rzecznik prasowy Greenpeace Polska Jacek Winiarski twierdzi, że organizacja jest przygotowana na poniesienie konsekwencji finansowych, jeśli zdecyduje o tym sąd. - Uważamy, że działaliśmy w stanie wyższej konieczności, ponieważ jeśli zmiany klimatyczne nie zostaną powstrzymane, to ludzkość zapłaci o wiele wyższą cenę - powiedział Winiarski.
Kopalnia zatrzymała wydobycie węgla
24 listopada ponad 20 aktywistów Greenpeace z 10 krajów zeszło na linach z wysokiej skarpy do kopalnianej odkrywki Jóźwin II B. Zostali zatrzymani przez ochronę i pracowników. 19 z nich usłyszało wtedy zarzuty wtargnięcia na teren Kopalni Węgla Brunatnego. Według zarządu KWB, ze względu na bezpieczeństwo protestujących i pracowników, na dwie godziny zatrzymano koparkę i tym samym wydobycie węgla.
Na początku listopada ekolodzy z Greenpeace rozbili swój obóz na krawędzi odkrywki Jóźwin II B, w pobliżu miejscowości Roztoka. Założyli tam stację klimatyczną "Ziemia na krawędzi", którą w pierwszych dniach grudnia przenieśli do Poznania, na czas Konferencji Klimatycznej.
Aktywiści Greenpeace protestowali pod Roztoką przeciwko planom rozbudowy kopalni, która zamierza uruchomić nową odkrywkę "Tomisławice" niedaleko Jeziora Gopło. Według nich odkrywka zagrozi jezioru. Zaprzecza temu najnowsza ekspertyza hydrogeologiczna Państwowego Instytutu Geologicznego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24