- Miarą sukcesu jest pozytywna zazdrość innych państw. 10 lat temu rumuńscy koledzy zazdrościli nam tempa rozwiązań w armii, a w ostatnim półtora roku to Rumuni są pięć kroków przed nami - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Jarosław Stróżyk, były zastępca szefa Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO.
Generał komentował między innymi wypowiedź Mieczysława Cieniucha, generała Sił Zbrojnych RP w stanie spoczynku, który 16 maja w wywiadzie dla "Polityki" określił stan polskiej armii jako "bardzo zły". Jarosław Stróżyk stwierdził, że w polskich siłach zbrojnych brakuje między innymi stabilizacji i planowania. Generał dodał, że "jako armia zawsze dążyliśmy w swoich działaniach do wzorców, które mamy między innymi w NATO oraz wśród naszych sojuszników, francuskich czy amerykańskich".
- Ci oficerowie wiedzą, co będą robić za trzy lata. Z dużą dozą prawdopodobieństwa będą wiedzieli, co będą robić za szcześć lat - skwitował generał i dodał, że "konia z rzędem temu, kto powie, co może robić polski oficer za trzy miesiące".
"Miarą sukcesu jest pozytywna zazdrość"
- Każdy sojusznik oczekuje od partnera tego, żeby był stabilny i przewidywalny. Nie sądzę, żeby nasi główni sojusznicy mogli to powiedzieć - powiedział Jarosław Stróżyk.
Gość "Faktów po Faktach" pytany, czy - zgodnie z tym, co mówił prezydent USA Donald Trump podczas wizyty w Warszawie - Polskę można uznać za lidera w NATO, odpowiedział przecząco.
- Miarą sukcesu jest pozytywna zazdrość innych państw. 10 lat temu, rumuńscy koledzy zazdrościli nam tempa rozwiązań w armii, a w ostatnim półtora roku to Rumuni są pięć kroków przed nami - powiedział Stróżyk. Generał dodał też, że "Rumuni zmieniają się rozwijają, dokonują pewnych kroków". Jarosław Stróżyk odniósł się w ten sposób do zakupu przez Rumunię systemu rakietowego Patriot. Polska jak dotąd nie sfinalizowała jeszcze tego zakupu.
Fala odwołań w armii
Generał Jarosław Stróżyk stwierdził, że "nie przypomina sobie, żeby wcześniej w takiej skali i w takim tempie odchodzili generałowie i pułkownicy".
- Pan minister ma prawo dobierać sobie współpracowników, my mamy prawo ich oceniać - kontynuował Stróżyk.
- Rolą ministra jest dobieranie sobie współpracowników, z tym się zgadzam. Z czym się nie zgadzam, to sposób wykonywania tych decyzji - zaznaczył. Generał wskazał też na fakt, że "większość żołnierzy przebywających poza krajem, jest tam także ze swoimi rodzinami, które dokonują pewnych wyrzeczeń".
- Pan minister, odwołując w ten sposób żołnierzy z zagranicy, odwołuje także ich rodziny i odbywa się to w niepotrzebnie dynamiczny sposób - powiedział Jarosław Stróżyk. Generał dodał, że często decyzje o odwołaniu ze stanowiska wręczane były w godzinach nocnych.
Autor: JZ/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24