Rząd Polski nie boi się Rosji i chce z nią prowadzić otwarty dialog - powiedział minister obrony narodowej Bogdan Klich. Skomentował w ten sposób ostrzeżenie Szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji gen. Jurija Bałujewskiego, który oznajmił, że jego kraj w swojej obronie może prewencyjnie użyć sił jądrowych.
Minister obrony narodowej nazwał wypowiedź rosyjskiego generała mianem przedwyborczej wojennej retoryki.
Zdaniem ministra, sobotnia wypowiedź gen. Bałujewskiego ma związek z kampanią przed wyborami prezydenckimi w Rosji. - Mamy nadzieję, że ta wojenna retoryka w pewnym momencie opadnie, jak opadnie kurz kampanii wyborczej w Rosji. Wtedy będzie wiadomo, co było retoryką, a co faktycznym zagrożeniem - stwierdził minister.
Przyznał jednak, że Rosja faktycznie dysponuje takimi środkami, które "mogą zwiększyć polskie zagrożenie, gdyby w Polsce była ulokowana tarcza antyrakietowa". - W związku z tym nasze zabiegi u Amerykanów o to, aby to zagrożenie zrównoważyć dodatkowymi systemami obronnymi, jest uzasadnione, wbrew temu co mówi dzisiejsza opozycja - powiedział minister.
My się Rosji nie boimy, między innymi dlatego, że rozpoczęliśmy otwarty dialog z tym naszym sąsiadem. (...) Brak dialogu z Rosją tak naprawdę był najlepszym potwierdzeniem, że poprzednia ekipa polityczna bała się Rosji. Bogdan Klich
USA chcą rozmieścić w Polsce wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach stację radarową. Obiekty te stanowiłyby elementy tarczy antyrakietowej, chroniącej Stany Zjednoczone i ich sojuszników przed atakiem tzw. państw nieprzewidywalnych, takich jak Iran.
Rosja sprzeciwia się tym planom, twierdząc, że zagrażają one jej bezpieczeństwu. Dotychczasowe rosyjsko-amerykańskie konsultacje nie doprowadziły do kompromisu.
Niezmienna doktryna obronna W sobotę szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Rosji generał Jurij Bałujewski powiedział, że Rosja nie zamierza na nikogo napadać, jednak w obronie suwerenności i integralności terytorialnej samej Rosji oraz jej sojuszników zostaną użyte - również prewencyjnie - siły zbrojne, w tym wykorzystana broń nuklearna.
W ocenie stratega, byłego wiceministra obrony gen. prof. Stanisłwa Kozieja, wypowiedź Bałujewskiego to po prostu przypomnienie tez rosyjskiej doktryny obronnej. W jego ocenie, Rosji zapewne zależało, by taki sygnał wysłać w tym momencie.
Przypomniał, że zapis w doktrynie jest odpowiednikiem amerykańskiej strategii, która również zakłada możliwość uderzeń prewencyjnych. W jego ocenie, wypowiedź o tych zapisach doktryny wpisuje się w informacyjną ofensywę, jaką Rosja prowadzi od prawie roku wobec państw Zachodu. Zdaniem Kozieja, rosyjskiemu sztabowi generalnemu zależało, by ta opinia poszła w świat w tym momencie.
Analityk Centrum Europejskiego Natolin Olaf Osica ocenia, że wypowiedź szefa rosyjskiego sztabu generalnego to element polityki odzyskiwania przez Rosję mocarstwowej pozycji i zrewidowania systemu światowego bezpieczeństwa. Można ją łączyć z dyskusją o więziach transatlantyckich, negocjacjami w sprawie tarczy antyrakietowej i planowanym rozszerzeniem NATO.
Źródło: PAP, tvn24.pl