- Nie jest to porażka, ale nie jest to na pewno też triumf - tak, lakonicznie, decyzję Sądu Najwyższego, że nie ma przeszkód do rozpoczęcia procesu żołnierzy ws. Nangar Khel, skomentował obrońca jednego z oskarżonych mec. Piotr Kruszyński. Jego zdaniem płonne są jednak nadzieje tych, którzy myślą, że proces ruszy niebawem.
- To moim zdaniem kwestia nie miesięcy, a lat, bo sprawa - co przyznał zresztą sędzia Sądu Najwyższego - jest niezwykle skomplikowana - oceniał Kruszyński.
Według mecenasa decyzja Sądu Najwyższego (który orzekł, że proces żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w wiosce Nangar Khel może ruszyć), nie jest to porażką obrony. - My nie odpuścimy. W dalszym ciągu będziemy żądać wizji lokalnej, przedstwienia dowodów z nasłuchu elektronicznego i podważać opinie z zakresu balistyki, które są wewnętrznie sprzeczne - podkreślał Kruszyński w "Magazynie 24 godziny".
Kogo brakuje na ławie oskarżonych?
To, kiedy ruszy proces mniej ważne było dla drugiego gościa "Magazynu", Macieja Wieczorkowskiego z inicjatywy "Stop Wojnie". Ważniejsze było, że nie wszyscy winni - jego zdaniem - znaleźli się na ławie oskarżonych.
- Nie przesądzam tutaj o winie żołnierzy, czy jej rodzaju, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że kogoś tam (na ławie oskarżonych) brakuje. Oni (żołnierze) nie działali w próżni. Byli elementem wielkiej machiny. Jeżeli broń źle działała, to ja chcę wiedzieć kto za to odpowiada. Jeżeli byli źle przeszkoleni, to ja chcę wiedzieć kto za to odpowiada. (...) Zarówno przy sprawie wojny w Iraku, jak i Afganistanie unikamy dyskusji na temat tego, kto jest odpowiedzialny za wysyłanie naszych żołnierzy na wojnę. A historia z Nangar Khel pokazuje nam, że niezależnie od intencji, nikt z wojny nie wychodzi czysty - oceniał
Jak dodał Wieczorkowski, sprawa ws. ostrzału Nangar Khel jest sprawą bez precedensu. - Do tej pory byliśmy dumni z naszego wojska. A ta rzecz, tę dumę poruszyła - mówił. Z jego opiniami zgodził się "częściowo" mecenas Kruszyński. W której części dokładnie? - W tej, w której mówi pan, że żołnierze, którzy zasiedli na ławie oskarżonych są tutaj najmniej winni - odpowiedział adwokat.
Żołnierze oskarżeni
Prokuratura wojskowa oskarżyła sześciu wojskowych: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszych szeregowych Jacka J. i Roberta B. o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi dożywocie. Starszego szeregowego Damiana L. oskarżono zaś o ostrzelanie niebronionego obiektu (zagrożenie karą od 5 do 15 lat).
Co się wydarzyło w Nanghar Khel?
W wyniku działań żołnierzy w sierpniu 2007 r. zginęło osiem osób (w tym troje dzieci), a trzy kobiety zostały okaleczone. Według śledczych, wojsko ostrzelało wioskę z moździerza, mimo że mieszkańcy wioski ani nikt w okolicy nie stanowił zagrożenia. Żołnierze wiedzieli też ponoć, że ogień trafi w zabudowania i widzieli tam ludzi z dziećmi. Na miejscu zdarzenia byli dwaj oficerowie - jeden odmówił wykonania rozkazu, drugi usiłował mu zapobiec.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że wady broni i pocisków były jedną z przyczyn tragedii.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24