Czy ktoś jest w stanie zastąpić Mariusza Kamińskiego na stanowisku szefa CBA? Zdaniem gościa "Kropki nad i" posłanki Beaty Kempy (PiS), Kamiński został odwołany ze stanowiska niezgodnie z prawem, więc nowy szef może mieć duży problem, by zdobyć zaufanie swoich nowych pracowników. Samą dymisję Kamińskiego uznała zaś za "niesamowity poziom zemsty".
- Jak twierdził na konferencji prasowej swojego czasu pan Mariusz Kamiński, służba składa się z bardzo dobrych funkcjonariuszy. Mam nadzieję, że nowy szef, który został powołany, gdy odwołanie było nie do końca, moim zdaniem, zgodne z prawem, nie nadwyręży zaufania funkcjonariuszy - powiedziała Kempa.
Sanacja CBA
Paweł Wojtunik, p.o. szefa CBA obejmując nową funkcję zapowiedział, że Biuro nie będzie już służbą specjalną. Stanie się bowiem policyjną służbą antykorupcyjną. Nowy szef nie chce jednak CBA czyścić, a zamierza uzdrowić.
Zdaniem byłej wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, plany nowego szefa są zbyt pochopne. - Jeszcze nie postawił diagnozy, a już mówi co będzie robił. To świadczy o pewnych sygnałach - mówi. Jej zdaniem, działanie CBA jest kwestią związaną z zakresem działania służby, określonym w ustawie i nowy szef musi tych przepisów przestrzegać. - Aby nie było zawirowań - podkreśla.
Uważam, że gdyby tego typu kwestie nie nastąpiły (przeciek materiałów CBA - przyp.) to ta sprawa mogłaby nie ujrzeć światła dziennego. Beata Kempa, PiS
Kamiński był profesjonalny
Posłanka Beata Kempa ma wiele zastrzeżeń do nowego szefa CBA, choć ten na dobre nie objął jeszcze swojej funkcji. Ale czy Mariusz Kamiński, były szef biura działał dobrze w każdej sytuacji? Zdaniem Kempy, Kamiński postąpił przede wszystkim bardzo profesjonalnie w sprawie dokumentów dotyczących afery hazardowej. Nawet jeśli dopuścił do ich wycieku. - Ja uważam, że gdyby tego typu kwestie nie nastąpiły, ta sprawa mogłaby nie ujrzeć światła dziennego - powiedziała.
- Sądząc po dalszych krokach Donalda Tuska obawiam się, że mogłaby nastąpić próba wybielenia sytuacji. Jest na to dowód - mówi. Dowodem ma być późne wszczęcie śledztwa przez prokuraturę - dopiero po wystąpieniu posłanki w Sejmie.
Gdybym była premierem
Beata Kempa oceniła też cały tok postępowania premiera Tuska ws. afery hazardowej. Jej zdaniem, Tuskowi zabrakło doświadczenia. - Gdyby taką sprawę dostał urzędnik, postąpiłby jednak inaczej. Ja na przykład nie rozmawiałabym z panem Chlebowskim i panem Drzewieckim, być może rozmawiałabym z panem Kapicą. Myślę, że przesłałabym jednak do prokuratury (materiały dot. afery - red.), aby ona spróbowała albo o pewnych kwestiach postanowić (mając podległą również sobie CBA), albo jakoś ukierunkować to postępowanie - tłumaczyła posłanka PiS.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24