Silna eksplozja w bloku w centrum Katowic zabiła 2 osoby, co najmniej jedna jest ranna. Przed wybuchem policja dostała wezwanie do tego mieszkania w celu interwencji domowej. Dzwoniła żona właściciela mieszkania, która później zginęła.
Do wybuchu doszło około godziny 13.30 w czteropiętrowym bloku na ulicy Ścigały, w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Ofiary to małżeństwo, poszkodowany jest też ich syn. Najprawdopodobniej eksplodowały materiały wybuchowe. Właściciel mieszkania był emerytowanym górnikiem strzałowym i jak relacjonują jego sąsiedzi fascynował się środkami pirotechnicznymi, strażacy na razie nie potwierdzają jednak tej wersji. Mężczyzna był w separacji z żoną, ale zaprosił ją na święta, według mieszkańców bloku pokłócili się podczas świątecznego śniadania.
Straż pożarna i policja ewakuowały cały blok. Policjanci i pirotechnicy przeszukali piwnice bloku w poszukiwaniu kolejnych ładunków. Konstrukcja budynku nie uległa uszkodzeniu. - Po zakończeniu pracy przez pirotechników mieszkańcy będą mogli wrócić do swoich domów - zapewniał aspirant Jacek Pytel z katowickiej policji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24