- Najpierw znikam z systemu pesel, teraz z fejsbuka – ogłosiła blogerka Kataryna na Twitterze około godziny 14. Natychmiast w jej obronie na Facebooku powstała grupa „Oddawać Katarynę”. Jej uczestnicy nie kryją, co myślą o usunięciu profilu blogerki. - Zamordyzm PO staje się faktem – napisała Jolanta Szczypińska. – Precz z cenzurą – dodał Jacek Krzyżanowski.
Facebook zapewnia, że o cenzurze nie ma mowy. - Nie znam tej sprawy, więc zakładam, że ta osoba będzie musiała skontaktować się z naszym centrum pomocy, żeby dowiedzieć się, co się stało z jej kontem. Ale co do cenzurowania treści, absolutnie zaprzeczam takim oskarżeniom. Niczego nie cenzurujemy. Usuwamy zawartość tylko wówczas, gdy jest wyraźnie nielegalna w rozumieniu lokalnego prawa i tylko na oficjalną prośbę miejscowych organów ścigania - napisał w odpowiedzi na naszego maila rzecznik portalu Stefano Hesse.
We wtorek profilu Kataryny na Facebooku wciąż nie ma. Sama blogerka milczy, zarówno na swoim blogu, jak i na Twitterze.
"Bojówki rządów miłości zaczynają robić w portki"
Uczestnicy grupy "Oddawać Katarynę" mają już swoje teorie. - Po co "premierowi" ustawa o cenzurze internetu, skoro on sobie radzi wspaniale bez niej???!!! – pyta Agnieszka Widerska. - Miał być portal społecznościowy - jest pole cyberwojny. Wygrywają ci, którzy są bardziej przebiegli i bezwzględni – uważa z kolei Wojciech Kwilecki.
W ciągu paru godzin do grupy dołączyło ponad 300 użytkowników. Oskarżenia o inspirowaną przez PO cenzurę pojawiają się w wielu postach. - Piszcie tym s....synom z PO, ze zaprowadzili w Polsce rezim gangsterski. Jak śmią mówić o demokratycznym wy...borze prezydenta, (musieli sfałszować wybory), jeśli na facebooku nie pozwalają ludziom mówić prawdy!... A swoje strony, na których plują jadem zostawiają... Paranoja – oburza się Ela Celejewska. A Leszek Król dodaje: - Odnoszę wrażenie, że bojówki rządów miłości zaczynają robić w portki, bo środki przez nich stosowane są coraz bardziej brutalne i bezpardonowe.
Kataryna: nie dostałam żadnych wyjaśnień
Nasze pytanie, czy podziela taką interpretację usunięcia swojego konta, Kataryna pozostawiła bez odpowiedzi. Zapewnia też, że żadne wyjaśnienie, dlaczego jej profil zniknął z popularnego portalu społecznościowego, do niej nie dotarło. – (To był) Profil osoby, założyłam go pod takim nickiem, pod jakim funkcjonuję w internecie - Blogerka Kataryna. Nie wiem, czy się odwołam, bo nie wiem, co było powodem tej decyzji. Może po prostu Facebook sobie takich osób nie życzy - napisała.
Na Facebooku pojawiają się też głosy, że powodem skasowania profilu była właśnie jego nazwa – Blogerka Kataryna nie jest imieniem i nazwiskiem. W regulaminie portalu czytamy: „Użytkownicy Facebooka dostarczają swoje prawdziwe dane oraz informacje. Potrzebujemy waszej pomocy, żeby tak pozostało”. Kolejne punkty głoszą: „Nie będziesz dostarczał fałszywych personalnych informacji ani tworzył konta dla kogokolwiek poza sobą bez pozwolenia” i „będziesz utrzymywał aktualne informacje kontaktowe”.
Pozostaje pytanie, czy podanie pseudonimu, pod którym osoba jest powszechnie znana, to to samo, co podanie fałszywych danych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com