PiS to "prywatna" partia Jarosława Kaczyńskiego. On gardzi ludźmi. To tylko pionki w grze, która ma prowadzić do szlachetnych celów - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" Marcin Libicki, skreślony przez kierownictwo PiS z listy do europarlamentu.
Libicki podkreśla, że nie ma wątpliwości, iż Kaczyński chce dobra Polski. - Jednak problem prezesa PiS nie polega na jego intencjach, tylko na jego politycznych metodach – mówił były polityk PiS.
"Przeżywa ataki na rodzinę"
Jego zdaniem Kaczyński nie szanuje nikogo poza własną rodziną. - I może jeszcze postaci historyczne. O szacunku dla ludzi żyjących poza rodziną nie ma mowy. Kaczyński działa tak: jednego dnia zawiera z kimś koalicję, a następnego dnia traktuje go, jak najgorszą kukłę. Teraz nie potrzebuje Leppera, to zrobi z niego ostatniego łobuza. A jutro znów zawiąże z nim koalicję. To jest takie myślenie - mówi Libicki.
Jego zdaniem, prezes PiS strasznie przeżywa niekończące ataki na swoją rodzinę. - Myślę, że go to tak psychicznie osłabiło, że nie będzie bronił PiS-u - mówił. I dodaje, że strategia Palikota polegająca na atakowaniu prezydenta jest skuteczna, gdyż osłabia odporność psychiczną Jarosława Kaczyńskiego.
"Prezes PiS mówi: nie potrzebuję was"
Jarosław Kaczyński ma negatywną ocenę swoich szans. Przecież na na zebraniach mówił: "już dwa razy w życiu partie zakładałem i mogę założyć też trzecią. Jak się komuś nie podoba, to może z PiS odejść". Jeśli mówi się do członków PiS "nie potrzebuję was, dam sobie radę bez was", to wskazuje albo na stan psychiki, albo na plan polityczny. Jedno i drugie niedobrze wróży PiS Marcin Libicki
W ocenie Libickiego hipoteza, że Kaczyńskiemu nie zależy na przetrwaniu PiS jest trafiona. - On ma negatywną ocenę swoich szans. Przecież na na zebraniach mówił: "już dwa razy w życiu partie zakładałem i mogę założyć też trzecią. Jak się komuś nie podoba, to może z PiS odejść". Jeśli mówi się do członków PiS "nie potrzebuję was, dam sobie radę bez was", to wskazuje albo na stan psychiki, albo na plan polityczny. Jedno i drugie niedobrze wróży PiS - mówi były polityk partii. Jednocześnie przyznaje, że trudno sobie wyobrazić PiS bez Jarosława Kaczyńskiego.
Mówiąc o sposobie działania partii, polityk podaje własny przykład. Pozbycie się go z list do europarlamentu - według Libickiego - było na rękę prezesowi PiS. Ale nie przewidział on, że Libicki i jego środowisko opuszczą partię.
- Na dwie godziny przed ogłoszeniem tej decyzji zadzwoniły do mnie dwie osoby z PiS, w tym Przemysław Gosiewski. Zaproponowano mi ministerialne stanowisko w kancelarii prezydenta - ujawnia Libicki.
W kwietniu Libicki i dwóch innych polityków zrezygnowało z członkostwa w PiS. Stało się to po decyzji komitetu politycznego PiS o nierekomendowaniu kandydatury Libickiego w wyborach do PE. Szefostwo Prawa i Sprawiedliwości, argumentowało, że podjęło swoją decyzję po zarzutach o rzekomej współpracy Libickiego ze służbami PRL. Eurodeputowny zdecydowanie temu zaprzeczał.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24