Olsztyn to czerwony punkt alarmowy na mapie Polski. Dlatego przyjechałem tu, by namawiać mieszkańców do wzięcia udziału w referendum ws. odwołania prezydenta miasta podejrzanego o gwałt - mówił na konferencji prasowej w Olsztynie prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS podkreślał, iż nazwanie Olsztyna czerwonym punktem alarmowym nie ma nic wspólnego z partyjnością – prezydent Olsztyna był niegdyś prominentnym działaczem SLD.
– Mamy do czynienia z sytuacją, która ma dwa wymiary: pierwszy wewnętrzny – miasto jest źle rządzone i ma dzięki temu panu złą opinię, jeśli jego władza, w dużym liczącym się mieście, jest podtrzymywana, to nie robi to dobrego wrażenia – przekonywał prezes PiS. – Jestem człowiekiem z zewnątrz, z Warszawy, patrzę na cały kraj i dziś w Olsztynie trzeba ugasić pożar. Jest szansa, żeby mieszkańcy poszli i wzięli udział w referendum, o którego wynik jestem spokojny – dodał Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że sprawa olsztyńska ma też drugi wymiar. - Rodzi pytanie o kształt polskiego samorządu – tłumaczył Kaczyński.
Jego zdaniem być może trzeba będzie się zastanowić nad zmianą prawa, tak by ludzie pod ciężkimi zarzutami nie mogli rządzić w samorządzie. Jak bowiem stwierdził, nie wszędzie poważne zarzuty skłaniają mieszkańców do odwołania skompromitowanej władzy.
Referendum już w niedzielę
16 listopada mieszkańcy Olsztyna zdecydują, czy prezydent Czesław Małkowski, który jest podejrzany o molestowanie seksualne urzędniczek i gwałt oraz o niegospodarność przy realizacji inwestycji miejskich, ma nadal sprawować mandat prezydenta.
Od połowy marca przez 6 miesięcy Małkowski przebywał w białostockim areszcie śledczym. W połowie września sąd wypuścił go na wolność, ale zakazał pełnienia obowiązków prezydenta i kontaktów z pokrzywdzonymi. Prezydent odrzucił wezwanie Rady Olsztyna do rezygnacji z urzędu.
Źródło: tvn24.pl, PAP, nSport
Źródło zdjęcia głównego: TVN24