- Myślę, że jest rozsądne nie wchodzić w paszczę wroga - w ten sposób w "Faktach po Faktach" Joanna Mucha tłumaczyła decyzję Bronisława Komorowskiego o nie braniu udziału w niedzielnej debacie prezydenckiej w TVP.
Mucha przyznała, że rezygnacja kandydata PO na prezydenta z udziału w debacie nie była łatwa. - To była trudna decyzja - oceniła.
W TVP jak na bagnach
Pytana, czy nie warto zaryzykować i dla świętego spokoju pójść i debatować na Woronicza, posłanka odpowiedziała: - Gdyby pana wyzwał ktoś na pojedynek i zaproponował jako miejsce tego pojedynku niesprawdzone wcześniej przez pana bagna, w dodatku broń, której pan nigdy wcześniej nie trzymał w ręku, to myślę, że też z dużą ostrożnością podchodziłby pan do takiego miejsca i do takiego sposobu pojedynkowania się.
- Mam tu na myśli oczywiście telewizję publiczną, którą niektórzy nazywają quasi sztabem wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Myślę, że jest w tym dużo prawdy - dodała.
Kolejna wpadka Komorowskiego? "Nie, pomyłka pracownika sztabu"
Mucha odniosła się także do kolejnej wpadki Bronisława Komorowskiego, który pomylił "płatnika netto" z "beneficjentem netto". Posłanka tłumaczyła, że nie był to błąd czy niewiedza marszałka, ale pomyłka pracownika sztabu. - Podobno jeden z naszych pracowników przy przepisywaniu wywiadu pomylił się. Wszyscy w sztabie są już naprawdę zmęczeni - wyjaśniła.
Kontrując, zarzuciła Jarosławowi Kaczyńskiemu, że ten nie popełnia błędów, ponieważ "mówi okrągłymi zdaniami, które nie niosą za sobą żadnej treści". - To jest retoryka naszego głównego konkurenta - oceniła.
"Kaczyński prowadzi plastikową kampanię"
Posłanka PO skrytykowała także sposób prowadzenia kampanii wyborczej prezesa PiS. - Powiedzmy to sobie wprost: (prowadzi) plastikową kampanię - powiedziała.
Jej zdaniem, działania jakie podejmuje w ostatnim czasie Palikot, mają na celu nie sprowokowanie Kaczyńskiego, ale przypomnienie wyborcom, jaki rzeczywiście prezes PiS jest. - Bo niestety o tym się bardzo szybko zapomina. Natomiast kiedy przypomnimy sobie lata 2005-2007 (...) i nawet wyraz twarzy, sposób mówienia Jarosława Kaczyńskiego, Ludwika Dorna, czy osób które tworzyły "IV Rzeczpospolitą", to naprawdę można się bać - podsumowała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24