W piątkowy wieczór, w oddalonej o 50 kilometrów od Krakowa Pałecznicy, policjanci na lokalnej drodze kontrolowali trzeźwość kierowców. W pewnym momencie do rutynowej kontroli zatrzymali opla astrę. Auto jechało prosto, z przyzwoitą prędkością, ale... "coś mundurowych tknęło".
Gdy podeszli do samochodu poczuli, że nos ich nie zawiódł. "Aromat" alkoholu był bardzo intensywny. Gdy jednak kazali 39 letniemu kierowcy dmuchnąć, przecierali oczy ze zdumienia i... na wszelki wypadek powtórzyli pomiar. Nic się nie zmieniło - rolnik z pobliskiej wsi, był w stanie utrzymać prosty tor jazdy mając w sobie olbrzymią dawkę alkoholu – 6 promili w wydychanym powietrzu.
Nie stracił prawa jazdy...
Rekordzista nie stracił jednak tym razem prawa jazdy, bo go nie miał. W 2002 roku pierwszy raz na dwa lata stracił uprawnienia, wtedy za jazdę "na podwójnym gazie". Gdy po odzyskaniu dokumentu brał udział w poważnym wypadku skierowano go na badania specjalistyczne, ponieważ się nie zgłosił, jego prawo jazdy zostało cofnięte. Teraz stanie przed sądem, za kierowanie bez uprawnień, a przede wszystkim za jazdę pod wpływem alkoholu. Może trafić do więzienia na 2 lata i otrzymać dożywotni zakaz kierowania pojazdami.
Źródło: tvn24.pl, policja Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24