Mały Jaś z mukowiscydozą nie wróci do matki. Zadecydował tak sąd w Lublinie na wniosek prokuratury. Uchylił tym samym wyrok sądu niższej instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
O wstrzymanie wykonania wyroku Sądu Rejonowego Prokuratura Okręgowa w Lublinie wystąpiła 25. kwietnia, już w dzień po zapadnięciu decyzji o powrocie chłopca do matki. Według niej sytuacja bytowa matki Jasia uniemożliwia jej sprawowanie odpowiedniej opieki nad chorym dzieckiem.
Nikt nie chce Jasia
Wyrokowi temu towarzyszyły kontrowersje, bo historia chłopca jest wyjątkowo burzliwa.
Nazywany w mediach Jasiem (jego prawdziwe imię to Paweł), chłopak jest synem Białorusinki. Urodził się w kwietniu 2007 roku w Lublinie, ale groziła mu deportacja, bo matka zrzekła się praw do dziecka, a ojciec był nieznany. Przez to, chłopiec uznawany był za obywatela Białorusi i trafić miał tam do adopcji.
Chory od urodzenia
To jednak, budziło kolejne obawy, bo dziecko od urodzenia chore jest na mukowiscydozę i podejrzewano, że w kraju jego matki nie będzie miało zapewnionej odpowiedniej opieki. Wtedy za swojego syna uznał Jasia Polak i chłopiec otrzymał polskie obywatelstwo.
Niezwłocznie zareagowała na to matka i postanowiła odzyskać Jasia. Do Sądu Rejonowego w Lublinie wystąpiła o przywrócenie jej praw do dziecka pod koniec kwietnia. Sąd uznał jej wniosek.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24