- Jan Paweł II był człowiekiem bardzo skromnym, niewymagającym. Nie przeszkadzał mu nawet za krótki tapczan - wspomniała w TVN24 s. Janina Chmielińska ze Zgromadzenia Sióstr Urszulanek SJK, gdzie Karol Wojtyła wielokrotnie się zatrzymywał.
Wspomniała, że Karol Wojtyła odwiedzał zgromadzenie co miesiąc, kiedy był księdzem profesorem, a potem biskupem. Jako papież pojawił się tam w 1999 r.
W jej opinii, z Jana Pawła II emanował spokój, pogoda ducha i radość.
- Słuchał bardzo dokładnie, interesował się, a mniej mówił. Był człowiekiem bardzo skromnym, niewymagającym - powiedziała s. Chmielińska.
Opowiadała, że kiedy Jan Paweł II, jeszcze jako ksiądz, a potem biskup przebywał w zgromadzeniu, siostry pytały go, czy przypadkiem tapczan nie jest za krótki, papież stwierdzał jedynie, że może sobie "przewietrzyć nogi, albo je po prostu schować".
Z szacunkiem do ludzi
Dodała, że Karol Wojtyła był bezpośredni, do drugiego człowieka podchodził z wielkim szacunkiem i uznaniem.
- Dzieci nigdy mu nie przeszkadzały. Kiedyś szedł schodami, a pędziły przedszkolaki i jakiś mały krzyczy "księże, księże sznurowadło mi się rozwiązało", to przyklęknął i mu je zawiązał - wspomniała s. Chmielińska.
Przyznała, że nie spodziewała się, że Karol Wojtyła zostanie papieżem, a potem świętym.
Pytana, nad czym patronat może objąć Jan Paweł II po kanonizacji, odpowiedziała, że może to być rodzina, dziecko, były to bowiem priorytety, które papież wysoko stawiał, podobnie, jak małżeństwo.
- W sercu nosił też ojczyznę - zaznaczyła.
Autor: mac//kdj / Źródło: tvn24