Witalności i wigoru można pozazdrościć panu Janowi. Mieszkaniec Płocka obezwładnił o trzydzieści lat młodszego od siebie złodzieja, który chciał ukraść jego samochód. Liczyło się też kobiece wsparcie, męska siła i złość, że ktoś chce odebrać jego własność.
Z pozoru to starszy spokojny dżentelmen, w rzeczywistości - prawdziwy twardziel. Pan Jan nie dość, że uniemożliwił złodziejowi kradzież samochodu, to jeszcze zdołał go zatrzymać do przyjazdu policji.
- Jak się ruszysz, to ci gardło zgniotę! - takie ultimatum postawił złodziejowi, którego przyłapał na próbie włamania do auta.
Pan Jan zawziął się i postanowił, że nie pozwoli uciec niedoszłemu złodziejowi, mimo że ten był silniejszy i 30 lat młodszy. Na parkingu doszło do szarpaniny.
Pan Jan od początku miał przewagę. Tym bardziej, że wsparcia udzieliła mu żona, która kilkoma uderzeniami oszołomiła bandytę. - Ona się tu nie bawiła - opowiada właściciel samochodu - Tylko waliła po głowie jak może - dodaje entuzjastycznie.
Mimo że swoje działanie małżeństwo przypłaciło siniakami, nie żałują. Po pierwsze, sprawiedliwości stało się zadość, po drugie - uratowali swój samochód.
Pan Jan swoją postawę uważa za normalną, bardziej zastanawia go zachowanie innych osób. - Tutaj było ze trzydzieścioro ludzi. Nikt się nie odezwał! Nikt! Nic! Cichutko! - dziwi się mężczyzna.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce przecierali oczy ze zdumienia. - Nietypowe, oryginalne wydarzenie... Nieczęsto zdarza się, by mężczyzna w tym wieku zdołał zatrzymać i skutecznie przytrzymać do przyjazdu policji 30 lat młodszego od siebie - mówi podkomendant Mariusz Gierula z Policji w Płocku.
Na pytanie, czy w podobnej sytuacji zareagowałby znów podobnie, pan Jan bez namysłu odpowiada: - Zawsze!
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24