- Tygodnik "Wprost" przez kilkanaście lat zajmował bezapelacyjnie pierwsze miejsce w podważaniu polskości i patriotyzmu wśród popularnych tygodników - to riposta prof. Jerzego Roberta Nowaka na oskarżenia o współpracę z SB. Według tygodnika, główny ideolog Radia Maryja i bliski współpracownik o. Tadeusza Rydzyka, miał ją podjąć w latach 70.
Prof. Nowak w artykule "Antynarodowa publicystyka" umieszczonym na stronie internetowej Radia Maryja nie odnosi się do zarzutu współpracy. Na tygodniku i jego publicystach nie pozostawia jednak suchej nitki. Według Nowaka, strategia przyjęta przez tygodnik wobec bohaterów narodowych polegała na ograniczaniu do minimum informacji na temat ich sukcesów, a wyolbrzymianiu negatywnych cech ich charakteru czy niepowodzeń, nie mówiąc już o przypadkach ewidentnego zakłamywania historii.
- Przykłady manipulowania wizerunkiem zasłużonych dla Ojczyzny Polaków można już było znaleźć w rocznikach z lat 90. (np. atak na Kościuszkę w grudniu 1995 r.). Jednak prawdziwe apogeum kampanii zniesławień naszych bohaterów narodowych przypadło na ostatnie lata, począwszy od stycznia 2003 roku - pisze Nowak.
Jako przykłady podaje artykuły poświęcone królowi Bolesławowi Chrobremu, hetmanom Stefanowi Czarnieckiemu, Stanisławowi Żółkiewskiemu i Karolowi Chodkiewiczowi, księdzu Augustynowi Kordeckiemu, Tadeuszowi Kościuszce, Romanowi Dmowskiemu, a także sprawie profesorów UJ, którzy mieli współpracować z hitlerowcami. Kontakt Tadeusz
Według "Wprost", Nowak był w latach 60. rozpracowywany przez SB w związku z działalnością grupy trockistów. Z dokumentów specsłużb wynika jednak, że Nowak szybko zakończył swoją opozycyjną działalność. Zachowały się za to materiały (mikrofilmy o numerze IPN BU 001043/1742), w których figuruje jako kontakt operacyjny Tadeusz - pisze tygodnik.
Jerzy Nowak powiedział Dziennikowi", że oskarżenia wysuwane przez "Wprost" to zemsta za jego krytyczne artykuły na temat tego pisma.
Mają się w nich znajdować m.in. fotokopie ankiety personalnej Tadeusza, a także informacje SB na jego temat oraz notatki ze spotkań, na których Nowak przekazywał informacje.
Na rozmowę z SB Nowak został wezwany w lutym 1970 roku. W tym czasie pracował w związanym z MSZ Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. - Jak zauważył esbek, Nowak nie był zaskoczony wezwaniem – chętnie rozmawiał o swojej pracy, a działalność w jego grupie nazwał „błędem". Po tej rozmowie Nowak został zarejestrowany jako kontakt operacyjny Tadeusz - pisze "Wprost".
Według "Wprost", wśród przekazanych przez Tadeusza informacji była notatka o sytuacji w MSZ, w którym „oczekuje się zmian kadrowych". W notatce sporządzonej z rozmowy z Tadeuszem funkcjonariusz SB zapisał, że zlecił mu zdobycie informacji odnośnie wypowiedzi pracowników w sprawie planowanych zmian w MSZ i zwrócenie uwagi na negatywne postawy w resorcie oraz w PISM.
Kolejna notatka SB dotyczy spotkania, do którego doszło 31 maja 1971 r. w związku z wytypowaniem Tadeusza do pracy w ambasadzie PRL w Budapeszcie. „Wyraził chęć udzielenia pomocy na terenie Budapesztu z racji wykonywania swoich obowiązków oraz spotkań środowiskowych" – czytamy w notatce.
Jerzy Robert Nowak w ambasadzie PRL w Budapeszcie był II sekretarzem, uzyskał też z MSW zgodę na dostęp do „prac tajnych". Wiadomo, że „opiekę" nad Nowakiem w Budapeszcie roztoczył agent o pseudonimie Drop - pisze "Wprost". Chronił go, gdy na Nowaka złożono donos, że handluje walutami i ma powiązania z marginesem społecznym. Błyskawicznie napisał do polskiego MSZ, że ktoś chce skompromitować Nowaka.
„Odnoszę wrażenie, że inspiratorem tego typu informacji mogą być środowiska syjonistyczne z Polski lub Węgier, (…) ponieważ (…) dr Nowak jest bardzo wrażliwy na wszelkie przejawy kosmopolityzmu żydowskiego". Według tygodnika Drop wyliczał zasługi Nowaka, przedstawiał go jako młodego, zdolnego naukowca, który ma świetne kontakty z intelektualistami węgierskimi i jest bardzo przydatny.
Latem 1974 r. Nowak wrócił do Polski. SB podsumowała jego działalność w Budapeszcie: „Należy stwierdzić, że dr Nowak jest wartościowym kandydatem do operacyjnego wykorzystania przez Wydział VIII Departamentu I MSW" (zajmował się doborem i werbunkiem agentury w kraju).
W dokumentach IPN zachowała się notatka z 5 maja 1976 r.: „Informuję, że akta sprawy dotyczącej Nowaka zostają zatrzymane do dalszego wykorzystania – proszę o ich przerejestrowanie na ppłk. W. Borowika z Wydziału III Departamentu I MSW". Jak pisze "Wprost", oznacza to, że akta sprawy i prowadzenie Nowaka przejął wywiad PRL.
Sam Nowak pytany przez tygodnik zaprzecza. – To jakaś bzdura. Nigdzie nie ma moich podpisów. Zajmuję się niewygodnymi tematami i dlatego takie rzeczy się wyciąga – tłumaczy w rozmowie z „Wprost".
kaw
Źródło: "Wprost", "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Janusz Wilk/Agencja Gazeta