Nie będzie już więcej spacerów po korytarzach Sejmu i rozmów z dziennikarzami albo... uciekania przed nimi. Część z posłów-kandydatów do europarlamentu spędziło w piątek na Wiejskiej swoje ostatnie godziny. Jak się okazuje, polscy politycy potrafią być jednak opanowani. W tym szczególnym dniu emocji raczej nie okazywali - jeśli komuś popłynęła łezka żalu, została niezauważona.
7 czerwca pomiędzy Polaków rozdzielonych zostanie 50 biletów do Brukseli. A chętnych jest wielu. Nad Wisłą o jedno miejsce w europarlamencie ubiega się 26 kandydatów. A wśród nich rozróżnić można trzy kategorie:
1. Tych, którzy znaleźli się na listach, ale do europarlamentu im - wbrew pozorom - nie śpieszno 2. Tych, którzy uważają, że co ma być, to będzie 3. Tych, którzy imają się wszelkich sposobów, żeby się udało.
Wyborcy niezbyt hojni
Do pierwszej grupy zaliczyć można Tadeusza Cymańskiego. Poseł, choć startuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego, nie ma złudzeń - do Brukseli nie wyjedzie: - Wyborcy są hojni, ale żeby aż tak? Z piątego miejsca się nie wchodzi - ocenił. Powszechnie bowiem wiadomo, że Cymański na liście znajduje się, by podciągnąć liczbę głosujących na PiS.
Grupa druga nie zapesza
Inaczej do sprawy podchodzi Paweł Kowal (PiS). Poseł zapeszać swojej wygranej nie chce, więc z Sejmem się nie pożegnał. - Zakręci mi się łza z radości, jeżeli się uda wygrać. Potem będę się smucił, że opuszczam Sejm - tłumaczył.
Podobną postawę przyjął Wojciech Olejniczak - "warszawska jedynka" SLD. - Czekam na siódmego czerwca ze spokojem, licząc na każdy głos - wyjaśniał.
Pełen profesjonalizm
Do trzeciej grupy z pewnością można zaliczyć Janusza Piechocińskiego z PSL. Poseł robi wszystko co w jego - i nie tylko jego siłach - by kampania wyborcza posła przyniosła oczekiwane efekty. Piechociński do rozdawania ulotek zatrudnił cudzoziemców, "którzy są bardziej skuteczni". - Okazało się, ze jeśli to są sympatyczne studentki czy późne licealistki, to, mimo że jest ciepło, to są w ciągu godziny są w stanie rozdać od 300 do 400 ulotek.
Na samych materiałach promocyjnych jednak się nie kończy. W walce o bilet do Brukseli posła PSL wspiera się także nauką, tzn. socjologią, socjotechniką i - popartym badaniami rynku - marketingiem najwyższych lotów.
Emocje są, ale nie u kandydatów
W tak wyjątkowym dniu obrad - bo w ostatnim przed wyborami - wśród posłów, partyjne podziały jakby trochę zmalały. Wacław Martyniuk z SLD nie ukrywa, że będzie tęsknić za - jeśli zostanie wybrany - Jackiem Kurskim. - Brak mi będzie Kurskiego. To jest jeden z niewielu bezczelnych, tupeciarskich, ale inteligentnych ludzi - wyznał poseł.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24