Sąd zdecydował o przedłużeniu do końca września aresztu wobec Henryka Stokłosy. - Oskarżonemu nie były obce przemoc, manipulacja i naciski - uzasadniał prokurator, mówiąc też o kreowaniu przez Stokłosę "spisków i nacisków" na świadków.
- Utrzymanie aresztu jest nie tylko potrzebne, ale i konieczne - ocenił sąd, podzielając argumentację prokuratora.
Biznesmen i były senator Henryk Stokłosa jest oskarżony m.in. o wręczanie łapówek dla uzyskiwania korzystnych rozstrzygnięć podatkowych.
Chcieli dać milion za wolność
Uchylenia trwającego od 7 miesięcy aresztu chcieli obrońcy Stokłosy. Mecenasi Jarosław Majewski i Andrzej Reichelt proponowali w zamian milion złotych kaucji, dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenia osobiste kilkunastu znanych Wielkopolan.
Sprzeciwiał się temu prokurator Robert Kiełek. - Nigdy w mojej dotychczasowej praktyce zawodowej nie spotkałem się ze sprawą, w której tak nagromadzone byłyby przesłanki do utrzymania aresztu - nie tylko do rozpoczęcia procesu, ale do wyrokowania - przekonywał.
Stokłosa nadal ma wpływy
Zdaniem prokuratora Stokłosa, który został zatrzymany w grudniu zeszłego roku w Niemczech, a wcześniej przez wiele miesięcy był poszukiwany listem gończym - nawet dziś ma wpływy i możliwości docierania do świadków, co zresztą oni sami sygnalizowali w śledztwie.
- Oskarżonemu nie były obce przemoc, manipulacja i naciski - dodał prokurator, mówiąc też o kreowaniu przez otoczenie oskarżonego "spisków i nacisków" na świadków. - Utrzymanie aresztu jest nie tylko potrzebne, ale i konieczne - dodał.
Sędzia Anna Bańkowicz uzasadniając decyzję o utrzymaniu aresztu oceniła, że zgromadzone dowody świadczą o wysokim prawdopodobieństwie popełnienia przez Stokłosę zarzucanych mu czynów (sąd zastrzegł się tu, że nie przesądza wyniku procesu), a grożąca mu kara jest surowa - do 10 lat więzienia.
Obrona Stokłosy już zapowiedziała odwołanie od decyzji sądu.
Stokłosa dostał 21 zarzutów
Akt oskarżenia wobec Stokłosy, jego księgowej Elżbiety N. oraz b. sędziego sądu administracyjnego z Poznania Ryszarda S. trafił 4 czerwca do Sądu Okręgowego w Warszawie.
W 600-stronicowym akcie oskarżenia postawiono mu 21 zarzutów. Chodzi głównie o zarzuty wręczania korzyści majątkowych i osobistych w zamian za korzystne decyzje podatkowe, a także o: nielegalne przechowywanie odpadów, wyłudzenie pieniędzy podczas restrukturyzacji firmy Stokłosy w latach 90. oraz o bezprawne pozbawienie wolności pracowników firmy. Jeden z zarzutów wyłudzenia pieniędzy wyłączono do odrębnego postępowania.
Elżbiecie N. postawiono zarzuty pomocnictwa w łapownictwie oraz w wyłudzeniach, a Ryszardowi S. - przyjmowania korzyści majątkowych (miał przyjąć od Stokłosy ok. 40 tys. zł). Prokuratura podejrzewała, że Stokłosa w latach 1989-2005 uzyskiwał nienależne wielomilionowe umorzenia podatkowe dzięki powiązaniom ze skorumpowanymi urzędnikami resortu finansów, a także sędzią sądu administracyjnego z Poznania.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24