Sąd Okręgowy w Białymstoku oddalił zażalenia prokuratury i nie zastosował aresztu wobec trzynastu osób podejrzanych o zniszczenie fragmentu ogrodzenia na granicy z Białorusią. Do zdarzenia doszło pod koniec sierpnia. Postanowienia są prawomocne.
Do incydentu przy granicy z Białorusią koło wsi Szymaki (Podlaskie) doszło pod koniec sierpnia. Grupa osób weszła na pas drogi granicznej, użyła nożyc do metalu, zaczepiła liny i próbowała rozerwać zasieki z drutu kolczastego ułożone na granicy Polski z Białorusią.
Według oświadczeń osób uczestniczących w tej akcji zamieszczonych w mediach społecznościowych, był to "akt obywatelskiego nieposłuszeństwa", w celu wyrażenia sprzeciwu "wobec okrutnej polityki rządu" i "zamykania granicy przed osobami, które uciekają ze swoich krajów w obawie przed torturami lub ewentualną śmiercią". - Chcemy pokazać solidarność z nimi, jesteśmy gotowi ponieść za to konsekwencje - mówiły uczestniczki akcji.
Zarzuty zniszczenia mienia dla 13 zatrzymanych
Wszystkim 13 zatrzymanym postawione zostały zarzuty zniszczenia - wspólnie i w porozumieniu - mienia, czyli fragmentu zasieków zbudowanych na granicy, przy kwalifikacji, iż był to występek o charakterze chuligańskim. Straty materialne oszacowane zostały na ok. 600 zł, szkoda do 500 zł jest wykroczeniem.
Prokuratura wnioskowała o trzymiesięczne areszty dla całej grupy. Argumentowała to przede wszystkim obawą matactwa, ale sokólski sąd rejonowy tych wniosków nie uwzględnił. Uznał, że nie ma w tej sprawie obawy matactwa, a kluczowy materiał dowodowy został zebrany.
W poniedziałek białostocki sąd okręgowy, jako druga instancja, rozpoznał zażalenia prokuratury na decyzję sądu w Sokółce. Wszystkie zażalenia zostały jednak oddalone.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24