Platforma sprzedaje dym i weksluje uwagę opinii publicznej na zupełnie poboczne wątki - stwierdził w "Faktach po Faktach" Joachim Brudziński z PiS, komentując m.in. to, że premier Donald Tusk ma rozstrzygnąć w poniedziałek, czy minister sprawiedliwości Jarosław Gowin pozostanie w rządzie. Julia Pitera z PO stwierdziła z kolei, że to Gowin - w ostatnich tygodniach - skupił na sobie opinię publiczną "niefortunnymi zdarzeniami".
Pitera, odnosząc się do zapowiedzi, że premier w poniedziałek podejmie decyzję ws. ministra sprawiedliwości, nie potrafiła przesądzić, czy minister Gowin zostanie w poniedziałek zdymisjonowany. - Czekam ze spokojem, zobaczymy, co będzie - powiedziała posłanka PO.
Dodała, że - w jej opinii - dni Gowina w Platformie nie są raczej policzone. - Jest członkiem PO, zresztą słyszałam jego wypowiedź, że jego miejsce jest w PO i nie ma zamiaru jej opuszczać, tak więc nie sądzę, aby miał się wymeldować z PO - powiedziała Pitera.
Brudziński podkreślił, że Gowin będzie grillowany do poniedziałku.
- Chciałbym pogratulować pani poseł - zwrócił się do Pitery - jak i wszystkim politykom Platformy, bo trzeba niezwykle sprawnego prestidigitatora, aby od sześciu lat sprzedawać dym i wekslować uwagę opinii publicznej na zupełnie poboczne wątki - powiedział Brudziński.
I dodał, że premier Donald Tusk po raz kolejny spowodował, że nie rozmawia się o takich problemach, jak niedożywione dzieci, bezrobocie, finanse publiczne.
- Tylko ekscytuje się opinię publiczną festiwalem, czy Jarosław Gowin opuści Platformę, czy zostanie z niej wyrzucony - zaznaczył Brudziński.
W jego opinii, jeśli Tusk podjął decyzję o wypchnięciu Gowina z partii, to zrobi wszystko, aby z ministrem poszło jak najmniej posłów.
Dodał, że nawet, gdyby część konserwatystów opuściła PO, to rząd i tak nie straciłby większości w Sejmie, bo mógłby liczyć na poparcie np. SLD. - Leszek Miller przebiera nogami, aby dokooptować do koalicji - stwierdził Brudziński.
Niefortunne zdarzenia
Pitera przyznała, że źle się stało, że w ostatnich tygodniach Gowin skupił na sobie opinię publiczną.
- Miało miejsce parę zdarzeń, które nie były fortunne. Nie powinno się występować w jakichś szczególnych okolicznościach, z jakimś szczególnym przekazem, bo jest oczywiste, że skupi to uwagę, bo jest to polityk pierwszego rządu, bo minister - powiedziała Pitera.
I dodała, zwracając się do Brudzińskiego: - Rzeczywiście tak jest panie pośle, że za tym będzie szedł szereg spekulacji, będą budowane różne scenariusze. Jeśli pan mówi, że jest to robione po to, aby nie rozmawiać o problemach Polski, to ja tego nie rozumiem, bo sześć dni temu w Sejmie była np. dyskusja o pakcie fiskalnym. (...) Dyskusja o sytuacji ekonomicznej, bezrobociu toczy się nieustannie.
Przypomniała jednocześnie, że opinię publiczną epatowano także wyjściem z PiS np. Zbigniewa Ziobry czy frakcji, która utworzyła PJN.
Brudziński zarzucił z kolei PO, że ogłasza jakieś decyzje, choć nie mają one - zgodnie ze statutem partii - umocowania w postanowieniach Rady Krajowej PO. Chodzi o zmianę trybu wyboru szefa partii.
- Jeszcze nie było posiedzenia Rady Krajowej, jeszcze nie ma decyzji o zmianie statutu, a informacja pojawia się na Twitterze. Ta polityka twitterowa, czy to w wydaniu ministra Sikorskiego, czy ministra Grasia, ostatnio dołączył pan premier Tusk, skutkuje tym, że mamy jedną, wielką ściemę. Jest to postpolityka, natomiast w poważnym zarządzaniu państwem radzicie sobie tak, jak widać to np. na poziomie bezrobocia - stwierdził Brudziński.
Autor: MAC/tr/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24