Był ponad 600 metrów pod ziemią, zabezpieczał zabudowę stropu żeby jego koledzy mogli bezpiecznie pracować. Nagle skały zaczęły się osypywać. Jedna z nich spadła prosto na 45-letniego górnika. Zginął na miejscu.
Do tragedii w kopalni węgla kamiennego "Piast" w Bieruniu na Śląsku doszło w piątek po południu.
Miał przejść na emeryturę
Górnik, który zginął pod skałami, był doświadczonym pracownikiem. W kopalni przepracował 25 lat - wkrótce miał przejść na emeryturę.
- Pracował przy zabezpieczaniu zabudowy stropu 650 metrów pod ziemią. W pewnym momencie doszło tam do oberwania fragmentów skał, które przysypały pracownika - powiedziała rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Edyta Tomaszewska.
Okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach. Jego inspektorzy sprawdzą m.in., czy przy zabezpieczaniu stropu zachowane zostały wszystkie procedury bezpieczeństwa. Wiadomo, że strop w tym miejscu wymagał wzmocnienia - górnik uczestniczył w zabudowywaniu go drewnianymi elementami.
24. śmiertelna ofiara
Mężczyzna jest 24. śmiertelną ofiarą górniczej pracy w tym roku. 18 górników zginęło w kopalniach węgla kamiennego, pozostali m.in. w kopalniach rud miedzi oraz cynku i ołowiu. W Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia "Piast", od początku roku zginęło w sumie trzech górników.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24