Tragedie na torach zdarzają się zbyt często, by podejrzewać kierowców o nieświadomość zagrożenia, jakie niesie za sobą postój na torach, gdy nadjeżdża pociąg. Tymczasem...
Policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie byli wyjątkowo zaskoczeni, gdy zobaczyli nagranie, które przyniósł im pracownik kolei.
Nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli. A zobaczyli ni mniej ni więcej, tylko kierowcę opla, który za nic miał opuszczany szlaban i sygnalizator przed przejazdem kolejowym i postanowił przez tory przejechać.
Nie zdążył, szlaban już się zamknął... na dachu opla. Na szczęście opanowanie, którym wykazał się w tym momencie kierowca, była równie duża jak, oględnie mówiąc, nieostrożność, której dopuścił się wcześniej.
Zdążył przed pociągiem
Mężczyzna wycofał opla na tyle, na ile mógł. W efekcie szlaban, zamiast na dachu, wylądował na przedniej szybie, a między autem a torami powstała bezpieczna przestrzeń.
Nadjeżdżający pociąg towarowy nawet nie drasnął samochodu. Teraz szczęśliwie żyjący właściciel nieuszkodzonego auta musi się stawić w sądzie, gdzie zapewne zostanie ukarany grzywną za niedostosowanie się do sygnalizacji świetlnej.
Jak informuje olsztyńska policja, w ciągu ostatniego pół roku na przejazdach kolejowych Warmii i Mazur zdarzyło się osiem wypadków, w których zginęły trzy osoby, a 12 zostało rannych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Wojewódzka Policji w Olsztynie