Pijany kierowca ciężarówki był zaskoczony, że policjant z Krosna tak dobrze mówi… po polsku. Gdy wytoczył się ze swojego auta, którym wcześniej wpadł do rowu, zagaił policjantów swojskim: - Glina. Kumasz po polsku? Był przekonany, że jest na Węgrzech.
Brzmi jak primaaprilisowy żart, ale nim nie jest. 1 kwietnia, około godz. 3 nad ranem, policjanci z krośnieńskiej drogówki zostali wezwani pod Równe do wypadku tira. Na miejscu zastali leżącego w rowie ciężarowego DAF-a, który chwilę wcześniej wyjechał z pobliskiej stacji paliw.
Wytaczający się z kabiny szofer powitał ich dziwnymi słowami. - Glina. Kumasz po polsku?
Szybko okazało się, że jest przekonany iż dotarł już do celu swej podróży czyli na Węgry. Z policyjnych ustaleń wynika, że jego samochód z grupą innych tirów jechał na Węgry po ładunek.
Przespał "podróż"
Cała grupa zatrzymała się na wspólny odpoczynek. Później konwój ruszył w stronę granicy, ale ta jedna ciężarówka została. Kierowca przyznał że na parkingu pił alkohol, a potem zasnął. Kiedy już wyruszył, nie ujechał wiele - wyjeżdżając z parkingu zawadził o paletę z kostką brukową i ozdobny duży kamień, trafiając w efekcie do rowu.
Być może gdy spał, śniło mu się, że dojechał już do celu. Stąd pewnie przekonanie, że jest na Węgrzech i zdziwienie czemu węgierscy policjanci tak dobrze mówią po polsku.
33-letni kierowca miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Za jazdę po pijanemu grozi mu do dwóch lat więzienia i utrata prawa jazdy od roku do 10 lat.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Krosno