Bez podpisu PiS-u i bez słowa "przepraszam" - tak wygląda oświadczenie Klubów PO, PSL i Lewicy oraz dwóch kół poselskich, w którym posłowie "głęboko ubolewają" nad awanturą podczas środowych obrad Komisji Regulaminowej. PiS przygotowało własne oświadczenie: także z "ubolewaniem", ale nad zachowaniem marszałka Bronisława Komorowskiego.
Poseł Lewicy Witold Gintowt-Dziewałtowski, który odczytał oświadczenie podkreślił, że choć formalnie słowo "przepraszam" rzeczywiście nie pada, to całe pismo "należy traktować jako przeprosiny". - Więcej to znaczy, niż pojedyncze słowo - podkreślał Gintowt-Dziewałtowski.
- Stała się rzecz skandaliczna, niedopuszczalna i za którą odpowiadają ci, którzy są winni, ale również i my wszyscy posłowie - 460 członków polskiego Sejmu. Uznaliśmy, że zawiedliśmy zaufanie naszych wyborców, dopuściliśmy do naruszenia godności Sejmu, ale także naruszyliśmy w ten sposób godność naszych wyborców - dodawał.
Posłowie, zapytani przez reporterkę TVN24, czy brak słowa "przepraszam" oznacza, że nie chcą wziąć na siebie całej winy za wydarzenia ze środy, odpowiadali, że "osąd tych zdarzeń i tego, kto ponosi za nie odpowiedzialność zostawiają opinii publicznej".
Więcej niż "przepraszam"?
Posłowie, wśród których nie było przedstawicieli PiS-u (nie podpisali się pod oświadczeniem) podkreślali, że mają świadomość strat, jakie poniósł polski parlamentaryzm w związku z wydarzeniami podczas środowego posiedzenia Komisji Regulaminowej.
- W imieniu znakomitej większości klubów i kół poselskich składamy wyrazy głębokiego ubolewania - napisali. Przedstawiciele klubów podkreślili, że po raz pierwszy w historii polskiego parlamentaryzmu doszło do zablokowania prac komisji regulaminowej. - Mamy nadzieję, że podobne wydarzenia już się nie powtórzą - dodali.
"Sąd kapturowy"
PiS odpowiedziało kilkadziesiąt minut później. W swoim oświadczeniu, które odczytał wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra, posłowie podkreślili, że na posiedzeniu komisji doszło do "sądu kapturowego nad Zbigniewem Ziobrą" oraz, że działania marszałka Komorowskiego "nosiły znamiona zemsty politycznej".
- Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że ugrupowania mające większość parlamentarną, mają za nic standardy demokratyczne i dla swoich interesów są w stanie łamać prawo i zwyczaje parlamentarne - głosi oświadczenie.
W piśmie klub parlamentarny PiS też mówił o "ubolewaniu", tyle że nie nad zachowaniem posłów, ale nad "działaniami marszałka Sejmu pana Bronisława Komorowskiego związanymi z trybem zwołania komisji regulaminowej."
- Cały przebieg komisji jasno pokazuje, ze chciano uniemożliwić posłowi Zbigniewowi Ziobro złożenie wyjaśnień, które obnażyły słabość i bezzasadność wniosków prokuratury o uchylenie immunitetu parlmentarnego - napisano w treści oświadczenia.
Winny tylko marszałek?
- Przepraszać powinni ci, którzy wywołali sytuację, a posłowie PiS jej nie wywołali – mówił wcześniej w radiowej „Trójce” Zbigniew Ziobro.
Na słowo „przepraszam” zdaniem wiceszefa PiS-u powinien zdobyć się przede wszystkim marszałek Komorowski „za łamanie standardów i procedur sejmowych”. – To marszałek eskalował konflikty, dając głos i możliwość wypowiedzi posłom Platformy, odbierając głos - w sposób niebywały do tej pory - posłom PiS – podkreślał były minister.
Na noże
W środę Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich przez kilka godzin w atmosferze awantury zajmowała się wnioskiem o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze (PiS). Posłowie PiS licznie stawili się na posiedzeniu komisji. Doszło do awantury. (ZOBACZ JAK DOSZŁO DO KŁÓTNI)
Parlamentarzyści przekrzykiwali się, wyłączali sobie mikrofony, przerywali przedmówcy w pół zdania. Ostatecznie posłowie PiS opuścili posiedzenie. Komisja, pod ich nieobecność, opowiedziała się za uchyleniem immunitetu Ziobrze. (PRZECZYTAJ WIĘCEJ)
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24