Blisko 30 osób, w tym pięć w Polsce, zatrzymano w sprawie oszustw podatkowych związanych ze sprowadzaniem towarów z krajów Azji, głównie Chin - poinformowała w poniedziałek warszawska prokuratura apelacyjna. Śledczy oceniają, że straty dla budżetu "mogą być miliardowe".
Jak powiedziała prokurator Hanna Gorajska-Majewska z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, "ustalenia śledztwa wykazały, że duża część towarów sprowadzana w kontenerach z Azji do portów niemieckich i polskich sprowadzana była na podstawie fikcyjnych dokumentów". - Dodatkowo w dokumentach wartości celne towarów były mocno zaniżone - powiedziała Gorajska-Majewska. Dodała, że proceder mógł trwać co najmniej od 2008 roku, a śledztwo prowadzone jest wspólnie z ABW.
Prokurator wyjaśniła na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że w wielu przypadkach w Polsce nie uiszczano podatków od sprowadzanych towarów, tworzono fałszywe dokumenty, a obrót - jak ustalili śledczy - w wielu przypadkach nie był poddany żadnej kontroli służb podatkowych. - Straty dla budżetu mogą być miliardowe, proceder dotyczył wszystkich towarów: odzieży, sprzętów AGD - powiedziała Gorajska-Majewska. I dodała, że sprawa jest rozwojowa.
Także Polacy
Z kolei płk Robert Nawrot z ABW poinformował, że grupa zajmowała się też nielegalnym transferem znacznych środków finansowych z Europy do Chin i Wietnamu. Potem sumy te legalizowano poprzez operacje bankowe na rachunkach firm zarejestrowanych w tzw. rajach podatkowych. - Został przerwany istotny kanał transferu środków pieniężnych rzędu miliardów złotych - dodał.
Zatrzymań w sprawie dokonano 1 września. Nawrot zaznaczył, że w Polsce zatrzymano trzech obywateli naszego kraju i dwóch obywateli Wietnamu, dokonano 29 przeszukań. Poza Polską zatrzymano kolejne 23 osoby. Wobec czterech zatrzymanych w Polsce sąd zastosował areszt, wszystkim postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Łącznie w całej sprawie, od początku jej prowadzenia, służby zabezpieczyły kilkanaście milionów złotych.
Przedstawiciel ABW zaznaczył, że nadal nieustalone jest, w którym kraju dochodziło do podmieniania faktur i fałszowania dokumentów. Dodał, że szefem grupy był Wietnamczyk, który został zatrzymany poza terytorium Polski - na Ukrainie, choć - jak dodał Nawrot - "bywał on w naszym kraju".
Polskie służby współpracują w tej sprawie z służbami: Ukrainy, Litwy i Czech.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24