Samorządy z początkiem roku straciły prawo do używania gminnych fotoradarów - urządzenia są więc bezużyteczne. Początkowo miała je przejąć Główna Inspekcja Transportu Drogowego, jednak ta twierdzi, że nie ma funduszy na podłączenie ich do swojego systemu. W rezultacie fototradary w całej Polsce są zaklejone folią. Kierowcy nie mają nic przeciwko. Materiał „Faktów TVN”.
Entuzjazmu kierowców nie podzielają gminy. Ich budżety nie są już zasilane pieniędzmi z mandatów. Nie jest to jednak największa bolączka. Wszystkie fotoradary, na które samorządy łożyły setki tysięcy złotych, trzeba będzie zdemontować.
Fotoradary w prezencie
Wszystko dlatego, że 1 stycznia samorządy i podległe im straże miejskie czy gminne straciły uprawnienia do używania tych urządzeń. Liczono jednak, że rejestratory zostaną ponownie wykorzystane. GITD, który posiada już sieć swoich fotoradarów, miał je włączyć do swojego systemu.
- My chcieliśmy to przekazać nawet za darmo. Tylko po to, żeby ta instalacja funkcjonowała dla bezpieczeństwa naszych mieszkańców - mówi Cezary Stempień, wójt gminy Kamienica Polska.
To nie jedyna taka oferta. Podobne wnioski do inspekcji nadesłało prawie 40 miast i gmin, które chciały przekazać prawie 100 swoich fotoradarów i to nieodpłatnie. Ale inspekcja nie przyjmie żadnego z nich.
Systemy nie pasują
- Nie dysponujemy środkami w budżecie, które pozwoliłyby nam na przejęcie urządzeń rejestrujących, które dotychczas były wykorzystywane przez straże gminne lub miejskie - wyjaśnia Łukasz Majchrzak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Inspektorzy tłumaczą, że dostosowanie gminnego fotoradaru do systemu informatycznego ITD jest niezwykle drogie.
- To jest koszt rzędu około kilkudziesięciu tysięcy złotych, zatem nie są to wcale małe koszty i my takimi środkami aktualnie nie dysponujemy - przyznaje Majchrzak, zaznaczając przy tym, że jest to stawka tylko za jedno urządzenie. Według inspekcji trzeba byłoby też zatrudnić dodatkowe osoby, które zajęłyby się analizą zdjęć.
Problem samorządów
W całym kraju około trzystu fotoradarów od trzech miesięcy jest nieaktywnych i zupełnie nieprzydatnych. I wciąż nie ma pomysłu co z nimi zrobić. Resort infrastruktury uznaje, że jest to problem samorządów, które same kupowały sprzęt i zarabiały na zdjęciach. Ne mogą się domagać, by problem rozwiązało za nich ministerstwo.
- Nikt nie zobowiązywał gmin, żeby one te fotoradary ustawiały. Nie możemy przyjąć tego, że samorządy niepotrzebne już im dzisiaj urządzenia tak po prostu przekazują - komentuje Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury i budownictwa.
Teraz na polskich drogach działać będzie policja i sprzęt inspekcji drogowej, w której skład wchodzi: 400 fotoradarów, 20 rejestratorów na czerwonym świetle i 29 samochodów z wideorejestratorami. Dodatkowo, funkcjonuje także odcinkowy pomiar prędkości, który działa już w ośmiu miejscach, a wkrótce ruszy w kolejnych 21.
Autor: AG//gak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN