- Cieszę się z dyskusji nad proponowanymi przez ministerstwo zmianami w kanonie lektur szkolnych, bo wierzę, że ten ferment pozwoli przygotować nam naprawdę dobry dokument - powiedziała w Magazynie "24 godziny" Katarzyna Hall. Jak zapewniła minister edukacji, ostateczna wersja projektu, który wywołuje tak dużo kontrowersji, ma być gotowa jeszcze w czerwcu.
Minister podkreśliła, że od momentu opublikowania projektu na stronie internetowej odnotowano już ponad 60 tys. jego pobrań. - Spływają też setki opinii, które są dla nas niezwykle cenne. Wierzę, że te uwagi będą bardzo inspirujące dla ekspertów, którzy ciągle pracują nad projektem - mówiła Hall w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
"Od czegoś trzeba było zacząć"
Pani minister podkreśliła też, że poselskie głosy krytyki projektu przedstawionego przez MEN wynikają często z jego nieznajomości. - Posłowie wprowadzani są w błąd, bo według nowej propozycji ministerstwa lista lektur jest momentami nawet bogatsza - mówiła Hall, podkreślając że na projekt zmian w systemie nauczania "trzeba patrzeć szerzej".
- Projekt reformy programowej dotyczy przecież nie tylko języka polskiego. Duże zainteresowanie wzbudzają na przykład nasze pomysły związane z edukacją wczesno-szkolną. Chcę zaznaczyć, że na razie jest to pierwsza wersja projektu. Od czegoś trzeba było zacząć dyskusję - podkreślała minister. Zgodnie z jej zapewnieniami ostateczna wersja dokumentu ma być gotowa jeszcze w czerwcu.
"Nie tylko to, czego uczyć - ale jak nauczyć"
Odpowiadając na zarzuty o to, że projekt zawiera mnóstwo wad, minister przypomniała, że ministerstwo wcale nie broni się przed naniesieniem na niego poprawek i poszerzeniem. Zaznaczyła też, że nad projektem pracował 100-osobowy zespół ekspertów, dlatego frontalna krytyka jest przesadzona. - Staraliśmy się formułować podstawę programową w kontekście wymagań, czyli nie tylko tego, czego uczyć, ale jak nauczyć – broniła projektu Hall, dodając, że "nauczyciel powinien mieć możliwość wybory lektur, które interesują jego samego. Bo tylko wtedy będzie zdaniem pani minister skutecznie zarazić swoją pasją innych.
Krytycy zarzucają projektowi ministerstwa, że obniża on wymagania od uczniów. Co na to minister Hall? - To nie tak. Naprawdę będziemy sporo wymagać. Zdecydowana większość klasyki polskiej jest zachowana, zachęcam do uważnego przeczytania tego projektu. Przybyło za to kilka powieści współczesnych. Ale istotne jest też żeby oprócz listy podstawowych lektur nauczyciel mógł zarażać uczniów swoimi pasjami. Ten program daje takie możliwości – przekonywała Hall w TVN24.
Lista okrojona, książki we fragmentach
Piątkowa prasa poinformowała, powołując się na stronę internetową resortu edukacji, że minister Hall zamierza zmienić kanon lektur szkolnych. Proza Sienkiewicza i Gombrowicza oraz utwory Słowackiego mają być czytane tylko we fragmentach. Ze spisu lektur wykreślono też m.in. książkę Jana Pawła II "Pamięć i tożsamość", uznaną za zbyt trudną, nawet dla licealistów. Nie ma już w kanonie "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej, a powieści Stefana Żeromskiego wycofano z programu gimnazjum i mają być czytane tylko przez licealistów. Dzieci w podstawówce nie przeczytają z kolei „Kubusia Puchatka” A. A. Milne’a. Projekt spotkał się z ostrymi sprzeciwami części polityków, nawet wśród posłów Platformy Obywatelskiej.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24