To żydowski żart o oszczędzaniu, a nie kpiny z korali czy wyglądu tak mocno zdenerwowały minister pracy Jolantę Fedak, że wypaliła pod adresem ministra rolnictwa Marka Sawickiego: "spi*****aj!". Polityk PSL w radiu RMF ujawnił, co szepnął do ucha swojej partyjnej koleżance tuż przed posiedzeniem rządu.
Po tym, jak we wtorek kamery zarejestrowały niecenzuralne słowa minister Fedak, zaczęto spekulować, co mogło wyprowadzić ją z równowagi. Pojawiły się informacje, że minister Sawicki mógł żartować z długich korali partyjnej koleżanki.
Ona sama - lekko krygując się - mówiła w TVN24, że „Marek zażartował sobie z jej ustawy o podniesieniu świadczeń rodzinnych”.
"Pani minister jest emocjonalna"
Spekulacje przeciął w końcu sam Sawicki. Pytany w RMF FM, czy naśmiewał się pan z wyglądu, korali lub ustawy, odpowiedział: - Nie. To są wszystko puste domysły i dziennikarskie zaczepki.
A potem przyznał: - Przypomniał mi się taki żydowski dowcip o oszczędzaniu. Wtedy zwróciłem pani minister uwagę, że w dobie kryzysu zastanawiajmy się lepiej, jak zarabiać, a nie tylko jak wydawać pieniądze. Być może wtedy, kiedy ona była zaaferowana dyskusją z innymi ministrami o swojej ustawie, wydało jej się to niegrzeczne.
I jednocześnie zastrzegł, że „trudno być cały czas na baczność”, kiedy się oczekuje na posiedzenie rządu.
Pytany, czy minister zawsze taka emocjonalna, przyznał: - Jeśli chodzi o sprawy polityki społecznej, to tak.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24