Lech Wałęsa staje w obronie księdza Henryka Jankowskiego i ostro krytykuje IPN za publikację "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982-1984". Historycy napisali, że duchowny był niezarejstrowanym współpracownikiem SB. – Nawet faszyzm nie używał takich sformułowań. Nie byłoby wolności, gdyby nie ks. Jankowski – komentował były prezydent w RMF FM.
Według Wałęsy, ostatnie doniesienia IPN-u na temat księdza Jankowskiego to efekt tego, że w Instytucie pracują dziś "niepoważni ludzie, którzy z bohaterów robią agentów i odwrotnie". - To, co tam się wyprawia, to nawet faszyzm nie używał takich sformułowań jak niektórzy historycy z IPN-u. Faszyzm miał przynajmniej cel, sens – wykończyć kogoś. A ci to robią bez sensu – argumentował w Kontrwywiadzie RMF FM.
"Może coś mu się zawieruszyło"
Były prezydent nie chciał jednak jednoznacznie i stanowczo odpowiedzieć na pytanie, czy nie wierzy, by duchowny współpracował ze Służbami Bezpieczeństwa. - Ile ksiądz Jankowski zrobił, to pan, cała pana redakcja i jeszcze pół Polski nie zrobiło. A to, że przy tej robocie coś tam gdzieś mu się nawet zawieruszyło, to w ogóle nie (warto) wspominać w imię tej roboty, którą wykonał. Nie byłoby wolności Polski gdyby nie Jankowski – zaznaczał.
To, że w ferworze walki gdzieś może go naciągnięto, ktoś go podszedł, to nieznaczące. Niech powiedzą ci Kurtycy i inni, gdzie oni byli, co robili Wałęsa
Ewentualne "zawieruszenie", o którym wspomniał były lider Solidarności nie kompromitowałoby jednak jego zdaniem ks. Jankowskiego. - To, że w ferworze walki gdzieś może go naciągnięto, ktoś go podszedł, to nieznaczące. Niech powiedzą ci Kurtycy i inni, gdzie oni byli, co robili – dodawał.
Kim był "Delegat"?
Komentarz Wałęsy związany jest z publikacją IPN pt. "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982-1984". Jak już wcześniej doniosły media, z książki tej wynika, że SB zarejestrowała jako osobowe źródła informacji biskupów Kazimierza Romaniuka i Alojzego Orszulika, a kontaktem operacyjnym, choć wykorzystywanym najpewniej bez swojej wiedzy, był ks. Jankowski (nadano mu pseudonim "Delegat"). Informacja o duchownym jako kontakcie operacyjnym znalazła się w przypisie do książki.
Według autora wstępu do publikacji Jana Żaryna z IPN ks. Jankowski nie wiedział, w jakim charakterze występuje podczas rozmów z oficerem prowadzącym. Mógł natomiast świadomie uczestniczyć w grze politycznej, której celem była m.in. próba ograniczenia wpływu KOR na politykę Solidarności. Instytut dysponuje kilkunastoma zachowanymi meldunkami operacyjnymi z rozmów z "Delegatem". Dochodziło do nich między grudniem 1980 a majem 1982 roku. Według historyków, SB uznawała ks. Jankowskiego za wyjątkowo cennego agenta.
ŁOs/iga
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24