Dziennik "Fakt" musi przeprosić europosła Solidarnej Polski Jacka Kurskiego za artykuł na jego temat z 2010 r. pt. "Najbardziej leniwy poseł w Europie". Gazeta napisała m.in., że polityk opuścił prawie połowę dni pracy w Parlamencie Europejskim.
Przeprosiny za naruszenie dóbr osobistych europosła mają ukazać się na łamach dziennika oraz w jego internetowym wydaniu.
Wyrok w tej sprawie zapadł w piątek przez Sądem Okręgowym w Gdańsku. Na jego ogłoszeniu nie było żadnej ze stron procesu. Orzeczenie sądu jest nieprawomocne.
Sędzia Weronika Klawonn podkreśliła, że wyrok nie jest wymierzony w wolność słowa.
"Informacje nierzetelne i niesprawdzone"
- Wręcz przeciwnie. Media mają pełne prawo do wolności słowa, ale też odpowiedzialności za słowa, które przekazują do obywateli. Dziennikarze mają prawo kontrolować działania osób publicznych utrzymywanych z pieniędzy podatników. Mają prawo wyrażać o nich negatywne opinie, a nawet w ramach tej krytyki używać wobec nich dosadnych określeń, takich jak np. euroleń - uzasadniała sędzia.
Sędzia dodała, że przypadku Kurskiego dziennik "Fakt" podał jednak nierzetelne i niesprawdzone informacje.
"Unijny obibok"
W styczniu 2010 r. "Fakt" napisał m.in., że Jacek Kurski, wówczas jeszcze eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości (dziś Kurski jest w Solidarnej Polsce), opuścił prawie połowę dni pracy w Parlamencie Europejskim. "Ze swoimi nieobecnościami plasuje się w samym czubie niechlubnego rankingu unijnych obiboków" - podkreślał dziennik i przypominał, że europoseł PiS otrzymuje co miesiąc 30 tys. zł pensji.
Na dowód, że dziennik mija się z prawdą, europoseł przedstawił w sądzie podczas jednej z rozpraw pismo sporządzone przez ówczesnego przewodniczącego PE Jerzego Buzka. Dokument ten stwierdzał, że odsetek obecności Kurskiego w PE do dnia publikacji "Faktu" wynosił prawie 74 procent.
Źródło: PAP