Wszystkie 41 myśliwców F-16, które posiada Polska, przejdzie przegląd techniczny po tym jak w poniedziałek jeden z samolotów lądował z awarią na warszawskim Okęciu. Film i zdjęcia z momentu lądowania przesłał nam internauta na platformę Kontakt TVN24.
O nieplanowanym lądowaniu myśliwca pisaliśmy w poniedziałek. Wtedy rzecznik Sił Powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski tłumaczył portalowi tvn24.pl, że jego przyczyną było "najprawdopodobniej zwarcie i przegrzana izolacja".
Lądował w pobliżu samolotów pasażerskich
Jak informowało wojsko, do zdarzenia doszło o godz. 10.08. Myśliwiec wystartował z podpoznańskich Krzesin i wykonywał rutynowy lot ćwiczebny nad południowo-wschodnią Polską.
"W tym czasie na drodze dojazdowej stały trzy samoloty pasażerskie, przy rękawach kilka następnych." - pisze na Kontakt TVN24 internauta Rafał. Wszystko w odległości kilkudziesięciu metrów od F-16, na którego pokładzie mógł być pożar. - "Wyjechało kilka jednostek bojowych straży, do sprawy zabrano się poważnie, sądzę więc, iż brano pod uwagę realne niebezpieczeństwo." - dodaje internauta.
Mechanicy F-16: Awaria to wina obsługi
Jak pisze w środowym wydaniu "Polska", siły powietrzne twierdzą, że awaria nastąpiła podczas eksploatacji maszyny i nie zamierzają szukać winnego. Innego zdania są byli mechanicy pracujący kiedyś przy F-16.
- Taka awaria jak źle przymocowane części to ewidentna wina mechaników - mówi gazecie były członek zespołu F-16. - Na barkach obsługi spoczywa sprawdzenie, czy samolot jest sprawny. W tak skomplikowanej maszynie jak F-16 może zawieść wiele systemów i nie jest to niebezpieczne, bo większość jest zdublowana. Jednak jeśli obsługa nie dokręci śrubki, może dojść do tragedii - dodaje.
"Mechanicy nie sprawdzają każdej śrubki"
Siły powietrzne uznają ten zarzut za bezpodstawny. - Mechanicy nie sprawdzą każdej śrubki - mówi ppłk Wiesław Grzegorzewski. - Musieliby przed startem rozmontowywać każdy samolot i ponownie go składać. Sprawdzane są główne systemy. Nasi mechanicy naprawdę znają się na swojej robocie - podkreśla.
Jednak piloci mają inne zdanie: - Mechaników brakuje - mówi "Polsce" Michał Fiszer, naczelny miesięcznika "Lotnictwo" i były pilot wojskowy. - Doprowadza to do sytuacji, że dowódca boi się pouczyć mechanika, żeby się nie obraził i nie odszedł z armii. Trzymani są nawet kiepscy fachowcy, bo lepszy taki niż żaden. Jeśli rząd nie podwyższy pensji fachowcom w wojsku (mechanik lotniczy w armii zarabia poniżej 3 tys. zł, w prywatnej firmie około 10 tys. zł - red.), sprzęt za miliony dolarów będą naprawiać partacze - dodaje.
Źródło: Kontakt TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: internauta Rafał Dzięwiecki