- W poniedziałek o 14:40 do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku KOD złożył zawiadomienie o ściganie sprawców zajść przed Bazyliką Mariacką - powiedział tvn24.pl przewodniczący regionu pomorskiego KOD Radomir Szumełda. Chodzi o przepychanki, do których doszło na uroczystościach pogrzebowych "Inki" i "Zagończyka" w Gdańsku.
W czasie niedzielnych uroczystości przed Bazyliką Mariacką w Gdańsku pojawiła się kilkunastoosobowa grupa działaczy KOD z liderem Mateuszem Kijowskim na czele.
Doszło do przepychanek z innymi zgromadzonymi tam osobami, które wznosiły m.in. okrzyki: "Precz z komuną", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". KOD-owcy opuścili plac przed świątynią w eskorcie policjantów. Dzień później lider Nowoczesnej Ryszard Petru poinformował, że w trakcie incydentu pobity został przewodniczący regionu pomorskiego KOD Radomir Szumełda.
Już wcześniej Szumełda zapowiedział, że złoży wniosek do prokuratury w Gdańsku. Jak twierdził, został "napadnięty przez grupę ok. 30 faszystów z Młodzieży Wszechpolskiej i ONR". KOD wezwał prezydenta oraz premier do stanowczego potępienia takich postaw, a policję i służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo uroczystości do wykrycia sprawców i skierowania sprawy na drogę sądową.
Informację potwierdziła prok. Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Jak powiedziała tvn24.pl, zawiadomienie ze strony KOD wpłynęło w poniedziałek. Zostało ono skierowane do właściwej prokuratury rejonowej - Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście, która w ciągu 30 dni podejmie decyzję, czy istnieją podstawy do wszczęcia postępowania.
Zawiadomienie KOD
Szumełda powiedział, że w zawiadomieniu opisał dokładnie przebieg niedzielnego zajścia i "wskazał wszystkie akty agresji werbalnej i fizycznej, które miały miejsce".
- Zwróciłem się z wnioskiem o ściganie sprawców tych czynów zabronionych – powiedział Szumełda dodając, że pozostawił prokuraturze ustalenie, jakie dokładnie "czyny zabronione" miały miejsce. W jego opinii doszło m.in. do "naruszenia nietykalności osobistej, lżenia, poniżania oraz uniemożliwienia uczestnictwa w uroczystościach państwowych i nabożeństwie".
ONR: prowokacja KOD
Nawiązując do zdarzeń z niedzieli podczas środowej konferencji prasowej w Warszawie, Robert Bąkiewicz z ONR ocenił, że incydent był prowokacją ze strony KOD. Poinformował, że ONR złożył do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełniania przestępstwa przez Kijowskiego i Szumełdę. W zawiadomieniu wskazano na artykuł Kodeksu karnego mówiący o "złośliwym przeszkadzaniu" publicznemu wykonywaniu aktu religijnego lub pogrzebowi, za co grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.
- Eskalacja nastąpiła, gdy na miejsce przybyli Kijowski oraz Szumełda i wtedy z tego środowiska padły krytyczne słowa pod adresem "Zagończyka" - dodał Bąkiewicz.
Szumełda się cieszy
- Cieszę się bardzo (z pozwu ONR - red.), ponieważ mamy bardzo bogaty materiał filmowy z całego zdarzenia, na którym widać, że członkowie KOD, w tym ja i Mateusz Kijowski, nie skandowali żadnych okrzyków, niemal nie zwracaliśmy się do innych uczestników nabożeństwa, poza tym, że ja kilkakrotnie wezwałem, abyśmy przekazali sobie znak pokoju – powiedział Szumełda.
- Na tych filmach dokładnie widać, kto skandował wulgaryzmy, epitety, kto nas lżył, widać, kto na kogo fizycznie napadał (..), widać, jak sanitariuszka bandażuje mi zranioną rękę – powiedział Szumełda dodając, że wspomniane filmy w większości zostały nakręcone przez narodowców. Uwagę Bąkiewicza o krytycznych słowach pod adresem "Zagończyka" Szumełda nazwał "oczywistym kłamstwem".
"Inka" i "Zagończyk"
Danutę Siedzikównę, ps. Inka i Feliksa Selmanowicza, ps. Zagończyk, bohaterów antykomunistycznej konspiracji, zamordowanych w 1946 r., pochowano w niedzielę na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
"Inka", urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę AK i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Wraz z "Inką" zginął - również skazany na śmierć - ppor. Feliks Selmanowicz, ps. Zagończyk. Urodził się 6 czerwca 1904 r. w Wilnie. Jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. "Łupaszki", gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku.
W 1991 r. Sąd Wojewódzki w Gdańsku uznał, iż działalność "Inki" i jej współtowarzyszy z 5. Brygady Wileńskiej AK zmierzała do odzyskania niepodległego bytu państwa polskiego.
Autor: mw/kk / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/KOD Pomorze