Miały spowodować wyciek testów gimnazjalnych - teraz za to odpowiedzą. Prokuratura postawiła dyrektorce gimnazjum i woźnej szkolnej zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk.
Obie zatrzymane kobiety - dyrektorka niepublicznego gimnazjum "Dyslektyk" z Mokotowa Wiesława P. i sprzątaczka Iwona Z. - przyznały się i złożyły wyjaśnienia. - Obie kobiety usłyszały zarzut działania wspólnie i w porozumieniu - podkreślił Martyniuk.
Jak dodał, Wiesława P. zeznała, że jej zamiarem nie było ujawnienie informacji zawartych w testach. Kobieta przyznała się do otwarcia koperty z testami z części humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej - powiedział. Obecnie dyrektorka szkoły przebywa w Szpitalu Grochowskim w Warszawie. Prokurator zdecyduje, czy stan jej zdrowia pozwala na przesłuchanie. Dyrektorka poczuła się słabo tej nocy w policyjnej izbie zatrzymań.
Za ujawnienie tajemnicy służbowej grozi kara do trzech lat więzienia.
Dyrektorka otworzyła kopertę, woźna kserowała
Jak informował wcześniej szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, dyrektorka gimnazjum rozpakowała paczkę z testami, które dostała na trzy dni przed egzaminem. - Otworzyła kopertę, sama, bez obecności innych nauczycieli, rozerwała test i kazała go skserować, zdaje się, że sprzątaczce - mówił.
Tymczasem woźna przyznała się do przekazania testu 18-latkowi, który zamieścił go potem w internecie. Wiadomo, że Adam Z. przyznał się do winy. Już w czwartek zeznał, że umieścił w internecie pytania i odpowiedzi do testu. Jednak jeszcze tego samego dnia został zwolniony do domu - nie postawiono mu żadnych zarzutów. Czy odpowie za ten wyciek nie jest jasne, bo jak informowało Radio ZET, śledczy mogą uznać, że nie miał świadomości "co wrzuca do sieci". A same zamieszczenie materiału karalne nie jest.
Plik z pytaniami i odpowiedziami z egzaminu humanistycznego dla gimnazjalistów, który odbył się w środę rano, dzień wcześniej wieczorem umieszczony został na stronie speedyshare.com. Każdy, kto znał link, bez problemu mógł ściągnąć odpowiedzi z podanej strony.
"Wielka niesprawiedliwość"
Tymczasem w piątek przed szkołą odbył się protest rodziców uczniów, którzy prawdopodobnie będą musieli powtarzać egzamin.
- Jesteśmy zdenerwowani. To jest wielka niesprawiedliwość, że przez dorosłych znów cierpią dzieci. Oby zostały one oczyszczone. Wierzę dyrektorowi Centralnej Komisji Egzaminacyjnej (CKE), który wielokrotnie zapewniał, że ukarane będą tylko osoby znające treść egzaminu wcześniej - mówią matki, które przyszły pod niepubliczne gimnazjum fundacji "Dyslektyk" w Warszawie. Rodzice zgodnie podkreślają, że do tej pory nie usłyszeli żadnej oficjalnej decyzji CKE w sprawie ich dzieci.
W czwartek szef Komisji prof. Krzysztof Konarzewski wielokrotnie powtarzał jednak w mediach, że uczniowie gimnazjum, w którym doszło do wycieku, egzamin napiszą jeszcze raz (decyzja ma dotyczyć 18 uczniów - red.). Dwie pierwsze części (humanistyczna i matematyczno-przyrodnicza) zostały unieważnione, a piątkowy test z języka angielskiego odwołany.
Egzamin do poprawki
Centralna Komisja Egzaminacyjna sprawdza ile osób mogło mieć dostęp do ujawnionych testów. Plik z odpowiedziami z środowego egzaminu humanistycznego pojawił się w internecie we wtorek wieczorem.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24