Trzy pierwsze osoby zatrzymano po pół roku śledztwa. Bracia mogli wtedy odetchnąć, ale nie mieli szczęścia, bo policjanci nie przestali badać, kto jeszcze mógł brać udział w tej zbrodni. Do 22 i 23 latka zapukali przed kilkoma dniami. Teraz dołączyli do swoich kompanów. Całej piątce grozi dożywocie.
Zatrzymanie dwóch braci, mieszkańców gminy Zapolice w województwie łódzkim, ma związek z zabójstwem 69-letniego taksówkarza w grudniu 2009 roku. Mężczyzna nie wrócił z wieczornego kursu, dzień później na jednej z działek letniskowych w rozlewisku rzeki Widawka w gminie Zapolice znaleziono jego zmasakrowane zwłoki. Kilka kilometrów dalej stała spalona taksówka.
Rok śledztwa
Pierwszych trzech podejrzanych o dokonanie zabójstwa policjanci zatrzymali po pół roku śledztwa. Wszyscy usłyszeli zarzut zabójstwa i zostali aresztowani. Policja nie przestała jednak pracować nad sprawą. I po kolejnych kilku miesiącach wpadła na nowy trop. Okazało się, że osób, które brały bezpośredni udział w zabójstwie, było więcej.
Na początku lutego funkcjonariusze ze Zduńskiej Woli dokonali kolejnych zatrzymań. 22 i 23 latek, mieszkańcy gminy Zapolice i rodzeni bracia, usłyszeli już zarzut zabójstwa. Podobnie jak ich kompanom grozi dożywocie, cała piątka przebywa w areszcie.
- Policjanci dotarli także do innego mieszkańca gminy i 18-letniej zduńskowolanki podejrzanych o to, że posiadali informacje dotyczące tej zbrodni i nie powiadomili o tym organów ścigania - poinformował rzecznik zduńskowolskiej policji Jacek Kozłowski. Wobec tej dwójki prokuratura zastosowała dozór policji. Grozi im do trzech lat więzienia.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24