Szczelnie zamknięty w poselskim hotelu i studiujący tomy papierów. Tak do zeznań przed komisją hazardową przygotowywał się były minister sportu Mirosław Drzewiecki. Początek obrad komisji o godz. 12.
Mirek nie chciał chodzić po Sejmie, nim zostanie przesłuchany. Małgosia ściągała dla niego stenogramy z posiedzeń komisji sportu, analizowali zeznania innych świadków. polityk PO
Mirek od dwóch tygodni siedział w sejmowym hotelu, przestudiował setki stron dokumentów z ministerstwa. polityk PO
W szeregach PO równie dobrego wystąpienia oczekuje się po Mirosławie Drzewieckim. Były minister sportu w piątek stanie przed komisją. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", Drzewiecki do starcia przygotowywał się pieczołowicie.
Tony papierów, tony analiz...
Drzewiecki od dwóch tygodni pilnie studiował setki stron dokumentów i konsultował się z prawnikami. - Komisja to spektakl. Jeśli Mirkowi uda się przekonać opinię publiczną do swoich racji, może będzie mógł wrócić do polityki - "GW" cytuje polityka z najbliższego otoczenia byłego ministra sportu.
- Mirek od dwóch tygodni siedział w sejmowym hotelu, przestudiował setki stron dokumentów z ministerstwa - dodaje inny. Drzewieckiemu pomagała jego była rzeczniczka Małgorzata Pełechaty. - Mirek nie chciał chodzić po Sejmie, nim zostanie przesłuchany. Małgosia ściągała dla niego stenogramy z posiedzeń komisji sportu, analizowali zeznania innych świadków - dodaje ten sam rozmówca.
O powrót do polityki i twarz
Drzewiecki walczy nie tylko o powrót do polityki. Przede wszystkim o dobre imię. To jeden z głównych bohaterów afery hazardowej. W październiku musiał opuścić rząd, bo nie przekonał do siebie ani premiera, ani opinii publicznej, że nie lobbował na rzecz swoich kolegów trudniących się hazardem.
Początek obrad komisji o godz. 12, jednak na pytania śledczych najpierw odpowie były minister sportu w rządzie PiS Tomasz Lipiec.
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24