Mamy bardzo duży kłopot, powstaje bardzo wiele niejasności, na które te materiały miały odpowiedzieć, ale niestety nie odpowiedziały - stwierdził poseł PiS Antoni Macierewicz w reakcji na dokumenty ws. katastrofy smoleńskiej opublikowane w piątek przez MSWiA. Z kolei politycy PO i SLD ocenili, że te dokumenty nie będą miały większego wpływu na kampanię wyborczą, bo nie ma w nich nic, o czym wcześniej nie było wiadomo.
Zdaniem Macierewicza, to, co zostało opublikowane na stronach MSWiA wskazuje na niedociągnięcia, i jest rozczarowujące. Ponieważ materiały te i raport Jerzego Millera to wyłącznie publicystyka. Nie ma tu - w opinii Macierewicza - żadnych materiałów źródłowych, na podstawie których można byłoby ocenić to, co stało się nad smoleńskim lotniskiem.
- Mamy bardzo duży kłopot, powstaje bardzo wiele niejasności, na które te materiały miały odpowiedzieć, ale niestety nie odpowiedziały - stwierdził Macierewicz.
Właśnie dlatego - zdaniem posła PiS - nie można mówić, iż sprawa katastrofy smoleńskiej jest zamknięta.
Z kolei szef klubu PiS Mariusz Błaszczak stwierdził, iż trudno się spodziewać czegoś przełomowego, skoro nie zbadano wraku Tu-154 i jego czarnych skrzynek. - Raport Millera powstał za późno, bez zasadniczych podstaw (wraku i czarnych skrzynek - red.), bez zasadniczych dowodów, a pan minister Miller był sędzią we własnej sprawie, nadzorował BOR, był odpowiedzialny za bezpieczeństwo (prezydenta - red.) - podkreślił Błaszczak.
"Działają politycznie"
Jako zamkniętą sprawę traktuje zaś katastrofę smoleńską marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna.
- Uważam, że kwestia raportu Millera nie powinna mieć wpływu na kampanię wyborczą - powiedział Schetyna z PO. I dodał: - Ten raport zamyka sprawę smoleńską w wymiarze prawnym i jeśli chodzi o organizację lotów, reszta jest rolą prokuratury.
Poseł SLD Ryszard Kalisz przyznał, że nie będzie czytał dokumentów opublikowanych przez MSWiA, bo jak podkreślił, nie jest specjalistą. - Wystarcza mi raport, który przeczytałem i uważam za profesjonalny - powiedział Kalisz.
Pytany o reakcję PiS, powiedział, że innej się nie spodziewał, bo partia Jarosława Kaczyńskiego ma takie a nie inne stanowisko ws. katastrofy smoleńskiej. - Oni nie działają merytorycznie, tylko politycznie - zaznaczył polityk SLD.
Zdaniem Kalisza, tragedia z 10 kwietnia nie będzie głównym tematem kampanii wyborczej. Dokumenty ujawnione przez MSWiA będą - w opinii polityka SLD - "grane" przez najbliższe dwa, trzy dni.
"Zabawa w kotka i myszkę"
W zupełnie innym tonie wypowiedział się szef PJN, Paweł Kowal. Jego zdaniem sposób ujawniania kolejnych partii dokumentów odpowiada i rządzącej PO, i PiS-owi. - Widać wyraźnie, że proces ujawniania tych dokumentów jest skorelowany z kampanią wyborczą i obie partie są zachwycone sposobem ich prezentacji.
Jego zdaniem w efekcie trwającej kampanii partie te bawią się z polską opinią publiczną "w kotka i myszkę" i nie różnią się tym wcale od strony rosyjskiej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. Reporter/East News