W Krośnie Odrzańskim afera. - Burmistrz stwierdził, że może mnie tak poklepać, że mi zęby wyjdą czwórkami odbytnicą - relacjonuje radny Robert Maciąg. A, że burmistrz do tych słow się przyznać nie chce, sprawa trafiła do sądu.
Przykre słowa o odbycie i zębach radny Maciąg miał usłyszeć od burmistrza Andrzeja Chinalskiego podczas sesji rady miasta w grudniu 2008 r. - Była taka sytuacja, że mnie poklepał. Ja zapytałem dlaczego mnie tak poklepuje. Odparł, że może mnie tak poklepać, że mi zęby wyjdą czwórkami odbytem - opowiada. Twierdzi, że słowa burmistrza odczuł jako groźbę karalną i znieważenie funkcjonariusza publicznego jakim jest radny.
Właśnie dlatego, szczegółami swojej rozmowy z burmistrzem postanowił się podzielić z resztą uczestników rady - w obecności samego burmistrza Chinalskiego. Ten domniemanej obeldze zaprzeczył i - co za tym idzie - nie przeprosił za nie. Sprawa trafiła do sądu.
Dwie sprawy w prokuraturze
Także przed prokuratorem - tak wynika z dokumentów - burmistrz zaprzeczył jakoby kiedykolwiek przechodząc koło radnego poklepał go po ramieniu i powiedział to, co miał powiedzieć.
W związku z tym, że zapis wideo i zeznania świadków przeczą zeznaniom burmistrza, radny złożył do prokuratury doniesienie o składaniu przez Chinalskiego fałszywych zeznań.
Sprawa groźby karalnej została już przez prokuraturę umorzona. Sprawa składania fałszywych zeznań trwa.
Donoszenie "we krwi"?
Z burmistrzem Chinalskim dziennikarzowi TVN24 nie udało się porozmawiać. Wcześniej burmistrza bronił jego rzecznik prasowy Daniel Sawicki. O Maciągu mówił, że "ma we krwi donoszenie i kapowanie". - Jeżeli ma taką a nie inna przeszłość, to "przesiąka" - twierdzi, ale myśli rozwinąć nie chce.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24