Czterej Rosyjscy żołnierze będą sądzeni za kradzież kart Andrzeja Przewoźnika, który zginął 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Sprawa została skierowana do sądu garnizonowego w tym mieście. Oskarżonym grozi do sześciu lat w kolonii karnej.
O akcie oskarżenia poinformował w sobotę Główny Wojskowy Zarząd Śledczy Komitetu Śledczego (GWZŚKŚ) Federacji Rosyjskiej, który zajmował się sprawą.
To on badał sprawę czterech żołnierzy, którzy skradli karty kredytowe Andrzeja Przewoźnika na miejscu katastrofy smoleńskiej. Śledztwo w tej sprawie zakończyło się pod koniec ubiegłego roku.
"Pieniądze wydatkowali na własne potrzeby"
O ograbienie ciała Przewoźnika, sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa, oskarżono Siergieja Syrowa, Artura Pankratowa, Jurija Sankowa i Igora Pustowara. Byli oni wśród żołnierzy skierowanych do ochrony miejsca wypadku.
"Niedaleko od miejsca upadku Tu-154 Syrow znalazł torbę z portfelem, z którego ukradł karty bankowe należące do sekretarza ROPWiM Andrzeja Przewoźnika. Znajdowały się na nich środki na sumę 379 tys. rubli (około 12,5 tys. dolarów - red.)" - podał GWZŚKŚ. Według GWZŚKŚ Syrow znalazł też w portfelu Przewoźnika kartkę papieru, na której były zapisane numery PIN do kart bankowych. "Po powrocie do jednostki Syrow poinformował o znalezisku Pankratowa, Sankowa i Pustowara. Zaproponował im również pobranie pieniędzy z kart, na co ci się zgodzili" - przekazał GWZŚKŚ. "Samowolnie opuściwszy jednostkę, udali się do Smoleńska, gdzie podjęli próbę pobrania z kart wszystkich znajdujących się na nich środków. Jednak w związku z ustalonym limitem wypłat gotówkowych udało im się pobrać jedynie 56 tys. rubli (około 1850 dol. - red.). Pieniądze te wydatkowali na własne potrzeby" - poinformował GWZŚKŚ. Postawiono im zarzuty "kradzieży dokonanej przez grupę osób w wyniku wcześniejszej zmowy" i "usiłowanie kradzieży cudzej własności o znacznej wartości".
Będą sądzeni też w Polsce?
Śledztwo w sprawie kradzieży kart wszczęto z inicjatywy strony rosyjskiej, a dopiero później strona polska zwróciła się z prośbą o sprawdzenie faktu użycia ich na terytorium Rosji.
Jak donosi RMF FM, warszawska prokuratura zapowiada kolejny wniosek do Rosjan po informacji o zakończeniu postępowania przeciwko żołnierzom.
Dopiero nadesłanie z Rosji dokumentów, między innymi aktu oskarżenia z uzasadnieniem, a także protokołów przesłuchań podejrzanych sprawi, że postępowanie - praktycznie zamrożone ponad 2 lata temu - zostanie wznowione.
Jak powiedział RMF FM Dariusz Ślepokura - rzecznik warszawskiej prokuratury - wtedy będzie możliwe przedstawienie zarzutów czterem żołnierzom. Prokurator zaznaczył, że śledztwo polskie i rosyjskie są niezależne. To oznaczam iż w Polsce możliwe jest także złożenie aktu oskarżenia do sądu. Nie ma natomiast szans, aby podejrzani trafili do polskiego więzienia. Rosja nie wydaje swych obywateli innym krajom - zauważa RMF FM.
Oskarżeni żołnierze
Trzej spośród oskarżonych byli wcześniej sądzeni w Rosji: Syrow - za grabież, Pankratow - za fałszowanie, przechowywanie, przewożenie lub puszczanie w obieg sfałszowanych pieniędzy lub papierów wartościowych oraz Sankow - za kradzież. Karany nie był tylko Pustowar. Rosyjskie media wyraziły zdumienie, że ludzie z takimi życiorysami pełnili służbę na lotnisku przyjmującym prezydenckie samoloty.
Wszyscy czterej zakończyli już służbę wojskową. Obecnie przebywają w miejscach swojego stałego zamieszkania w obwodach moskiewskim, kurskim i smoleńskim. Zastosowano wobec nich środek zapobiegawczy w postaci dozoru policyjnego.
Autor: nsz//bgr / Źródło: Polskie Radio, PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: MAK