- Jestem zadziwiony karierą jaką zrobił Peter V. To coś nadzwyczajnego, żeby ktoś był dwukrotnie ułaskawiony, najpierw przez radę państwa, a potem przez prezydenta, żeby ktoś skazany za morderstwo wyjechał za granicę i zrobił karierę w szwajcarskim banku - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski w "Magazynie 24 Godziny" TVN24. Dodał, że V. przyjechał do Polski niedawno, a policja "na niego czekała".
Ćwiąkalski stwierdził, że w swojej 35-letniej karierze uniwersyteckiej i 15-letniej karierze adwokackiej nigdy nie spotkał się z takim przypadkiem, jak ten Petera V. - To jest nadzwyczajny ciąg zdarzeń, biorąc pod uwagę, że V. popełnił najcięższe przestępstwo - mówił.
W 83 r. V. zamordował kobietę ze szczególnym okrucieństwem. Ogłuszył ją, zaciągnął do piwnicy, tam oblał rozpuszczalnikiem i podpalił. Mimo to został ułaskawiony przez Radę Państwa i dostał paszport. W 1998 r. polski wymiar sprawiedliwości uruchomił procedurę ekstradycyjną. V. został zatrzymany w Szwajcarii i przekazany Polsce, w celu odbycia reszty kary. W zakładzie karnym przesiedział jednak zaledwie miesiąc i potem wrócił do Szwajcarii.
Co mogło być przyczyną takiej przychylności władz dla V.? - Dopiero ustalenia śledztwa pozwolą nam powiedzieć więcej na ten temat - powiedział Ćwiąkalski. Przypomniał też, że V. może grozić nie 10 - jak podawały media - ale 15 lat więzienia, bo jest recydywistą, skazanym za zabójstwo z wyjątkowym okrucieństwem.
Zatrzymanie nieprzypadkowe
Minister Sprawiedliwości, podkreślał także, że zatrzymanie V. nie było przypadkowe. - V. przyjechał do Polski niedawno, a nie przed kilkoma miesiącami. Policja starannie przygotowała jego zatrzymanie - tłumaczył Ćwiąkalski. Środowa "Rzeczpospolita" informowała, że Peter V. do Polski przyjechał już kilka miesięcy temu, a o tym fakcie nie wiedziały organy ścigania.
Dodał też, że strona szwajcarska nie przekazała Polsce żadnych informacji, które pomogłyby w zatrzymaniu Petera V. - Szwajcarzy pomogli nam tylko w sprawie prowadzonej przeciwko Markowi Dochnalowi i w sprawie konta poszukiwanego listem gończym Władysława Bartoszewicza - podkreślił.
Jak powiedział Ćwiąkalski, we wrześniu 2007 Szwajcaria poinformowała, że w banku Coutts, w którym V. pracował, znajduje się konto na nazwisko poszukiwanego listem gończym Bartoszewicza, ale nie potwierdziła na tym etapie śledztwa istnienia innych kont, jakie - według doniesień mediów - V. miał zakładać osobom powiązanym z politykami lewicy.
Bartoszewicz to b. dyrektor w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych, któremu prokuratura postawiła zarzut przyjęcia miliona dolarów łapówki przy prywatyzacji Cementowni Ożarów w latach 1995-97.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24