- Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski ułatwi życie pijanym kierowcom i chuliganom. Wszystko przez to, że przymyka oko na likwidację sądów 24-godzinnych - stwierdził na konferencji prasowej Zbigniew Ziobro. - To nieprawda - odpowiada prokurator krajowy Marek Staszak.
- Wara od sądów 24-godzinnych – wtórowała byłemu ministrowi sprawiedliwości posłanka PiS Izabela Kloc, występując na tej samej konferencji prasowej w Sejmie.
Zbigniew Ziobro przekonywał, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski - pod przykrywką udoskonalania sądów 24-godzinnych - dąży do ich likwidacji. Jego zdaniem w przygotowywanej przez resort sprawiedliwości nowelizacji znajdą się takie procedury, które mają zniechęcić sędziów do rozpatrywania spraw w tzw. trybie 24-godzinnym.
Pytany przez dziennikarzy, skąd ma informacje o tym, że ministerstwo sprawiedliwości zmierza do likwidacji tego rodzaju sądów Ziobro przyznał, że projektu nie widział, ale donoszą o tym media.
Przekonywał przy tym, że trzeba bić na alarm, gdyż takie sądy doskonale się sprawdziły w walce z kierowcami na promilach.
- Największy spadek przestępstw drogowych powodowanych przez pijanych kierowców, nastąpił w tych województwach, w których sądy 24-godzinne były uruchamiane najczęściej - powiedział Ziobro.
I dalej krytykował Ćwiąkalskiego. - Pan minister chce zlikwidować opis czynu chuligańskiego, który przewiduje wyższą karę, jeśli sprawca dopuszcza się czynu wskazującego na jego chuligański charakter. Chuligani mogą bić brawo i wypić zdrowie ministra, bo robi dla nich wielką rzecz - stwierdził Ziobro.
Były minister sprawiedliwości zapowiedział, że Prawo i Spraweidliwość zaproponuje poprawki, które miałyby usprawnić działalność sądów 24-godzinnych.
Skąd ta teza u Ziobry?
Riposta ze strony resortu sprawiedliwości była szybka. Tuż po wystąpieniu Zbigniewa Ziobry, prokurator krajowy Marek Staszak na antenie TVN24 zaprzeczał, jakoby trwały prace nad likwidacją sądów 24-godzinnych.
- Nie wiem, skąd się wzięła ta teza u ministra Ziobry. Wkłada się nam w usta coś, czego nie powiedzieliśmy - stwierdził Staszak. - Nikt nie zamierza likwidować, a wręcz przeciwnie zamierzamy je utrzymać. Chcemy tylko wprowadzić poprawki, które spowodują, że koszty tego typu sądu będą tańsze - podkreślił
Według wyjaśnień Staszaka, chodzi m.in. o wyeliminowanie obligatoryjnej obrony z urzędu, która kosztowała państwo 25 milionów złotych w skali roku. - Obrona ma być fakultatywna. Są bowiem przypadki, że pijany kierowca chce się dobrowolnie poddać karze, ale obecne przepisy mu na to nie pozwalają. I ta sytuacja musi być uregulowania na nowo - powiedział prokurator krajowy.
Ale to nie wszystko. - Chcemy, by przepisy nie obligowały policji do każdorazowego, natychmiastowego zatrzymywania i przewożenia do aresztu, a potem do sądu np. pijanego kierowcy, który sam może stawić następnego dnia w sądzie - stwierdził Staszak.
Zapewnił jednocześnie, że nie ma tu mowy o chuliganach. - Wszelkie restrykcje wobec nich zostaną, zatrzymania będą podtrzymane - powiedział.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24