To Zbigniew Chlebowski zgłosił poprawkę, by za jeden automat od niskich wygranych płacić podatek w wysokości 50 euro, a nie 200 euro - zeznał przed komisją hazardową były premier Leszek Miller. Polityk SLD stwierdził, że nie rozumie, dlaczego były szef klubu PO się tego wstydzi. - Zrobił to ze względów ideowych. Przecież wywodzi się z partii, która przyznaje się do gospodarczego liberalizmu - dodał.
Były premier zeznawał w środę przed komisją hazardową (jego przesłuchanie trwało z przerwami trzy godziny) w związku z uchwaloną za jego rządów (w 2003 r.) nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych, która wprowadzała m.in. wideoloterie, telebingo i gry na automatach o niskich wygranych.
Podczas sejmowych prac nad nowelą doszło do zamieszania wokół poprawki dotyczącej podatku od gier na automatach o niskich wygranych. Projekt zakładał, że ma on być zryczałtowany i wynosić 200 euro miesięcznie od jednego automatu. Ale w sejmowej podkomisji zgłoszono poprawkę zmniejszającą podatek z 200 do 50 euro. Do tej pory nie udało się jednoznacznie wyjaśnić, kto był autorem tej poprawki - zapisy z tzw. białej księgi dotyczącej prac nad nowelą wskazują na Anitę Błochowiak z SLD albo Zbigniewa Chlebowskiego z PO.
"Powinien ogłosić: to mój sukces"
Ale Miller nie miał w tej sprawie żadnych wątpliwości. Jednoznacznie wskazał na byłego już szefa klubu Platformy, pytany o aktywność polityka ws. sprawie nowelizacji ustawy hazardowej z 2003 r. - Pan poseł Chlebowski - jak wynika z jednego z dokumentów, który posiadam, zgłosił poprawkę, aby przyjąć zryczałtowaną kwotę od jednego automatu ("jednorękiego bandyty" - red.) do 50 euro - powiedział były premier, powołując się na pismo podpisane przez ówczesnego szefa podkomisji Jana Kubika.
Pan poseł Chlebowski - jak wynika z jednego z dokumentów, który posiadam, zgłosił poprawkę, aby przyjąć zryczałtowaną kwotę od jednego automatu ("jednorękiego bandyty" - red.) do 50 euro (...). Zamiast więc bronić się przed autorstwem tego pomysłu, powinien powiedzieć: proszę państwa zgłosiłem go, został on podzielony, to jest mój sukces. Nie rozumiem, dlaczego się tego wstydzi Leszek Miller
Miller stwierdził, że jest zdumiony, iż Chlebowski - tak gorączkowo - jak to określił - przedstawia siebie jako kogoś, kto nie był autorem tej propozycji.
- Przecież odniósł sukces. Jego pomysł - wprawdzie z pewną modyfikacją, bo stawką kroczącą (początkowo podatek miał wynosić 50 euro i zwiększać się aż do 125 euro - red.) - został przyjęty przez rząd i sejmową większość - powiedział były premier. I dodał: - Zamiast więc bronić się przed autorstwem tego pomysłu, powinien powiedzieć: proszę państwa zgłosiłem go, został on podzielony, to jest mój sukces. Nie rozumiem, dlaczego się tego wstydzi.
Miller podał też przyczyny - jakie jego zdaniem - wpłynęły na takie, a nie inne zachowanie Chlebowskiego. - Jestem przekonany, że zgłosił go ze względów ideowych, bo wywodzi się z ugrupowania, które przyznaje się do liberalizmu gospodarczego - powiedział były premier.
Nielegalny lobbing? "Nie zetknąłem się"
Miller pytany o nielegalny lobbing ze strony branży hazardowej powiedział, że nie zetknął się z nim osobiście. Nie słyszał też o tym, by biznesmeni od hazardu naciskali na ministrów z jego rządu. Także posłowie nie donosili mu o prowadzonych wokół nich działaniach lobbingowych.
Były premier przypomniał, że prokuratura prowadziła dwa śledztwa: sprawdzała prawidłowość procesu legislacji ustawy hazardowej, badała też czy jeden z posłów SLD Jerzy Jaskiernia przyjął 10 mln dolarów łapówki za doprowadzenie do tego, by Sejm uchwalił korzystne dla właścicieli automatów do gry zmiany w przepisach hazardowych. - Oba śledztwa umorzono. Ucieszyłem się, że tak się stało. Poseł Jaskiernia mówił mi, kiedy poprosiłem go o wyjaśnienie sprawy, iż oskarżenia pod jego adresem są krzywdzące - dodał Miller.
Dopytywany przez posła Lewicy Bartosza Arłukowicza, czy służby specjalne informowały go o jakichkolwiek nieprawidłowościach i nielegalnym lobbingu w pracach nad ustawą hazardową, stwierdził, że nie pamięta, ale jednocześnie zastrzegł, że również tego nie wyklucza.
Miller przekonywał, że nie ma nic złego w lobbingu, po warunkiem, że odbywa się jawnie, a nie na stacjach benzynowych (na cmentarzu w pobliżu stacji benzynowej spotkali się bohaterowie afery hazardowej - były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i biznesmen od hazardu Ryszard Sobiesiak).
Zapewnił też, że za jego rządów, "cały proces legislacyjny szedł normalnym trybem, i nie pamięta on, żeby były jakieś odchylenia".
"Honoratka", "Pędzący Królik" i Hiszpan...
Mimo zapewnień Millera, iż nie miał kontaktów z branżą hazardową, posłanka PiS Beata Kempa zapytała go, czy uczestniczył w imprezie, na której bawili się biznesmeni od hazardu.
Chodzi o tę zorganizowaną przez biznesmena Wiesława Huszczę (był ostatnim skarbnikiem PZPR), która odbyła się pod koniec lat 90. w warszawskiej restauracji Honoratka. Bawili się tam najważniejsi ludzie lewicy. Miller miał wtedy - jak donosiły media - rozmawiać z Hiszpanem Antonio Grau Manchonem, założycielem pierwszego salonu Bingo w stolicy i właścicielem tysięcy automatów do gier (miał świetne kontakty z politykami, podejrzewano go o bliskie związki z kolumbijskim światem przestępczym; zginął w 2001 roku w wypadku samochodowym).
Jednak Miller stwierdził, że nie pamięta, czy uczestniczył w tej imprezie. - "Honoratka"? Nie "Pędzący Królik" - zażartował były premier.
- O "Pędzącego Królika" (miało tam dojść do przecieku z akcji CBA ws. afery hazardowej - red.) zapytam kogo innego - odpowiedziała Kempa.
A potem zapytała, czy Miller zna osobę określaną jako "Tony" (tak nazywano Hiszpana). - Pani poseł przecenia moje możliwości. Rozmawiałem z tysiącami cudzoziemców. Jeśli chodzi o Hiszpanię, kojarzy mi się były premier José María Aznar i ówczesna minister spraw zagranicznych, bardzo piękna kobieta, dlatego pamiętam. A osoba, o którą pani pyta, nie utkwiła mi w pamięci - stwierdził Miller. I dodał: - Nigdy nie grałem w bingo.
Wcześniej odnosząc się do pytania posła PSL Franciszka Stefaniuka, stwierdził, że jest "weteranem komisji śledczych". - To już czwarta, przed którą staję - powiedział sejmowym śledczym od hazardu Miller.
Były premier zeznawał poprzednio jako świadek przed komisją rywinowską, orlenowską oraz badającą okoliczności śmierci byłej posłanki Barbary Blidy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24