Nie ma znaczenia czy obchody rocznicy 4 czerwca odbędą się w Gdańsku czy Krakowie, uważa Andrzej Gwiazda. - Ja nie wiem co nam każą świętować. Ale jeśli chemiczny Donald woli hutników od stoczniowców to proszę bardzo, niech będzie Kraków - stwierdził. Natomiast Jan Lityński ocenił decyzję premiera jako przejaw "politycznej nędzy".
- Ja nie wiem co nam każą świętować 4 czerwca. Wynik tych wyborów był znany zanim ludzie poszli do urn. To nie były wybory, to było głosowanie. Na podział mandatów umówiono się przy okrągłym stole, nie ma tu mowy o demokracji - przekonywał Gwiazda, legendarny działacz "Solidarności". Jego zdaniem spór jest więc bezsensowny, bo nie ma czego świętować. Gwiazda przyznał jednak, że rozumie strach premiera przed stoczniowcami. - Na miejscu premiera, też bym się do Gdańska nie pchał - dodał.
"Nędza polskiej polityki"
Tymczasem zdaniem Lityńskiego premier popełnił poważny błąd, za który przyjdzie mu zapłacić. - Niezależnie od różnic poglądów liczy się to, że 20 lat temu odzyskaliśmy wolność. Premier zrobił bardzo źle, przenosząc obchody do Krakowa. Zmarnowano bardzo ważny moment w którym polska mogła pokazać siłę, solidarność, determinację. To jest nędza polskiej polityki - stwierdził.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24