- Przypomnijmy, że antykoncepcja awaryjna pozwala na to, żeby w kraju było mniej aborcji - podkreśla Katarzyna Lubnauer, komentując propozycję zakazu sprzedaży pigułki "dzień po". Petycję w tej sprawie skierowała do Sejmu Polska Federacja Ruchów Obrony Życia. - Nie jestem członkiem tego stowarzyszenia, nie popieram takich pomysłów - komentuje poseł PiS Marek Suski.
W zeszłym tygodniu informowaliśmy, że do Sejmu trafił kolejny projekt przewidujący całkowity zakaz aborcji. Został on przygotowany przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia i złożony w formie petycji.
O tym, czy taki projekt zostanie skierowany w ogóle do prac w Sejmie, zdecyduje sejmowa komisja ds. petycji.
Projekt przewiduje zmiany obowiązującej ustawy antyaborcyjnej. Zakłada jednak również m.in. zakaz "wytwarzania, obrotu, reklamy, zbywania oraz nieodpłatnego udostępniania" środków o działaniu poronnym lub antynidacyjnym" (czyli tzw. pigułek "dzień po"). Za złamanie tego zakazu miałaby grozić kara ograniczenia wolności do dwóch lat.
- Przypomnijmy, że antykoncepcja awaryjna to jest ta antykoncepcja, która pozwala na to, żeby w kraju było mniej aborcji - podkreśla w rozmowie z TVN24 Katarzyna Lubnauer. - Stosuje się ją w sytuacji, w której zawiodą dotychczasowe środki antykoncepcyjne. Przypomnijmy, że to nie jest środek poronny i nie przerywa ciąży, zapobiega ciąży w sytuacji, w której nie sprawdziła się inna metoda, np. prezerwatywa - dodaje.
Zgodnie z informacjami na stronie Federacji, projekt trafił do Sejmu 14 września. Sejmowa komisja ds. petycja ma trzy miesiące na decyzję, czy zostanie on skierowany do dalszych prac w Sejmie.
Co zrobi PiS?
Czy politycy partii rządzącej poprą inicjatywę? - Nie znam tej petycji. Nie jestem członkiem tego stowarzyszenia, nie popieram takich pomysłów - mówi Marek Suski (PiS).
Pigułka "dzień po" jest tzw. antykoncepcją awaryjną, stosowaną, kiedy istnieją przypuszczenia, że inne środki mogły zawieść. Przyjmuje się ją do pięciu dni po stosunku. Powoduje ona przesunięcie owulacji - w ten sposób nie dopuszcza do zapłodnienia komórki jajowej, czyli zajścia w ciążę.
Spór o aborcję
23 września Sejm skierował do dalszych prac obywatelski projekt komitetu "Stop Aborcji", który zakłada bezwzględny zakaz przerywania ciąży.
W tym samym dniu odrzucony został projekt liberalizujący przepisy aborcyjne przygotowany przez komitet "Ratujmy kobiety". Projekt komitetu "Stop Aborcji" zakłada także odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki. Według projektu za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozić miałaby kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli sprawca działał nieumyślnie, podlegałby karze pozbawienia wolności do 3 lat. Jeżeli natomiast śmierć dziecka spowodowała jego matka, sąd mógłby zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Matka - w myśl projektu - miałby nie podlegać karze, jeśli działała nieumyślnie.
Skierowanie projektu do dalszych prac wywołało falę protestów. Jak poinformowała policja, w poniedziałek w 143 demonstracjach w całym kraju uczestniczyło ok. 98 tys. osób.
Autor: kg/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24