Każdy poseł uważa, że jest pawiem, roztacza ogon, chce, żeby cała Polska podziwiała jaki on jest barwny - opisowo porównuje członków komisji hazardowej "weteran" sejmowych śledczych Tomasz Nałęcz. - Tak naprawdę większość posłów tam to są szare kuropatwy i ich ogony nie są zbyt atrakcyjne - twierdzi. A czy oprócz pola dla popisu dla posłów, komisja coś Polsce dała? - Tak. Zobaczyliśmy, że nie było wielkiej afery hazardowej - ocenia polityk lewicy.
- Jako weteran komisyjny muszę przyznać, że najprzyjemniej czyta się stenogramy - mówi w Poranku TVN24 Nałęcz. Jak się ogląda na żywo, to irytujące są te popisy poselskie. Jak mogę oglądać (relacje z posiedzeń komisji - red.), to od czasu do czasu oglądam, żeby się powściekać, pozłościć na niektórych posłów. A jak się czyta te protokoły, to całe te popisy poselskie można wyrzucić - argumentuje swój wybór były przewodniczący komisji "rywinowej".
Tam już jest wszystko jasne. Najistotniejsze jest to, co Polska zobaczyła. Zobaczyliśmy, że nie było wielkiej afery hazardowej. Nieuczciwość kilku ludzi z wysokiego piętra władzy, próba wdarcia się w układ rządowy przez biznes. I to co jest najważniejsze - ten mechanizm, w którym grono osób nieuczciwych chce wykorzystać dostęp do najwyższego piętra władzy, żeby coś na boku skręcić. Tomasz Nałęcz
Jak z Rywinem. Tylko Tusk inny
Doświadczony polityk twierdzi, że chociaż nie przesłuchano jeszcze wszystkich świadków, to najważniejsze zostało już pokazane. - Tam już jest wszystko jasne. Najistotniejsze jest to, co Polska zobaczyła. Zobaczyliśmy, że nie było wielkiej afery hazardowej - twierdzi. A co było? - Nieuczciwość kilku ludzi z wysokiego piętra władzy, próba wdarcia się w układ rządowy przez biznes. I to co jest najważniejsze - ten mechanizm, w którym grono osób nieuczciwych chce wykorzystać dostęp do najwyższego piętra władzy, żeby coś na boku skręcić - zaznacza.
Jego zdaniem podobny mechanizm był w aferze Rywina. Tylko jedna rzec się różni - zachowanie lidera partii, której dotyczy afera. - Zasadniczą różnicą jest fakt, że lider Platformy zachował się inaczej niż szef SLD. Nie osłonił tych ludzi, nie ochronił ich do końca, nie szedł za nimi w zaparte - ocenia. - Przesłuchanie Tuska mi się podobało. Powiedział: "tak, była afera hazardowa, nie doceniłem tego w pewnym momencie". Moim zdaniem Tusk zachował się zasadniczo inaczej niż Miller, dlatego nie przegra tego jak on - przewiduje.
Kandydat PiS jest jeden
W rozmowie z TVN24 Nałęcz mówił także o zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Kandydat na prezydenta oczekuje, że kampania zacznie się w marcu, a najgoręcej będzie latem. - Trzeba będzie jeździć w wakacje za Polakami. Nad morze, w góry, na mazury... albo i zagranicę - mówi.
Oprócz Nałęcza decyzję o kandydowaniu podjęli także Jerzy Szmajdziński, Andrzej Olechowski, Marek Jurek i Janusz Korwin-Mikke. Stale swoich kandydatów nie przedstawiły dwie główne polskie partie. O ile trudno przewidzieć kandydata Platformy, to w PiS-ie kandydat jest, zdaniem Nałęcza, jeden. - To jest tak jak z wyborem koloru forda. Może być każdy, pod warunkiem, żeby był czarny. W PiS-ie też będzie tylko czarny - kandydatem będzie Lech Kaczyński. Kaczyński nie ma wyboru - będzie startował. A PiS nie ma żadnego innego kandydata - tłumaczy Nałęcz i dodaje: Kaczyński będzie na bank.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24